Przegląd Geekowskich Prezentów Part II

Święta za rogiem i powoli wszyscy dajemy się ponieść szałowi zakupów. Rok temu opublikowałem nieduże zestawienie prezentów dla geeka. Jasne, było to post factum i w zasadzie był to przegląd co ciekawszych pomysłów. Oczywiście zapraszam wszystkich zainteresowanych do przejrzenia co tam umieściłem, gdyż nadal są to dobre i uniwersalne przykłady prezentów! :)
W tym roku natomiast przedstawiam Wam podobny wpis, ale z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym i nowymi rzeczami, które ucieszą niejednego obdarowanego/obdarowaną!
Dla kinomanów
W tym roku dostaliśmy kilka bardzo dobrych (i kilka średnich, ale o gustach się nie dyskutuje) filmów sci-fi/fantasy a spora ich część jest już dostępna na DVD/BD. Począwszy od The Hobbit: Niezwykła Podróż, przez Iron Man 3, W Ciemności: Star Trek (nie cierpię polskiej wersji tytułu), Elizjum, Pacific Rim, Iluzja, Wolverine, Grawitacja, R.I.P.D. Agenci z Zaświatów (dla desperatów), Riddick, czy wreszcie Martwe Zło, World War Z lub Człowiek ze Stali. Kolejność przypadkowa. 
Rewelacyjnym pomysłem są również wszelkie bundle packi i reedycje klasyków. Na przykład Stara i Nowa Trylogia Gwiezdnych Wojen. Najlepiej razem. W sam raz by się nie nudzić czekając na premierę Star Wars Episode VII. I co z tego, że ta dopiero za dwa lata?
Jedyna rzecz, którą mogę mieć na DVD/BD, to własnie saga SW.
Gry
Temat problematyczny, gdyż nie każdy wszystko lubi i nie musi przepadać za tymi samymi grami co my. Więc w tym przypadku najlepiej będzie zrobić wywiad środowiskowy. Dowiedzieć się co dana osoba już posiada, na co poluje lub jaki typ gier tym najbardziej lubianym. W tym roku wyszło kilka bardzo ciekawych gier oraz edycji GOTY. Z całą pewnością godnymi uwagi są Tomb Raider, Bioshock: Infinite, dmc: Devil May Cry, The Last of Us, konsolowe Diablo 3, trylogia Batman Arkham, Assassin's Creed IV, czy w końcu The Elder Scrolls V Skyrim Legendary Edition. Gra nie jest nowa, ale to wydanie zawiera wszystkie dodatki, więc zapewni miłośnikom cRPG masę godzin rozrywki.
Nie zapominajmy o next-genowym szaleństwie jakie zafundowało nam Sony z premierą Playstation 4 oraz Microsoft z nowym Xbox One (który koniec końców nawet ściągnięty z zachodu działa w naszym kraju). O ile niekoniecznie musi być to zakup samej konsoli, to nie zapominajmy o peryferiach, dodatkowych padach i innych akcesoriach. W przypadku XbOne i PS4 różnorodność dostępnych gier jest ograniczona, przez co nasze pole manewrowe jest tu zawężone.
Bonus: gry planszowe, figurkowe gry wojenne, karcianki. To pomysły do osobnej kategorii, jednak nie jest to mój konik, przez co nie jestem w stanie przedstawić Wam najciekawszych (ba! jakichkolwiek) tegorocznych premier. Jednak dla chcącego nic trudnego, więc jeśli ktoś z Was zdecyduje się na taki pomysł, to będzie wiedział gdzie szukać!
To był całkiem niezły rok, więc jest w czym przebierać!
Komiksowo
Największe tegoroczne eventy i crossy DC i Marvela za nami. Część z nich można już kupić w wydaniach zbiorczych. To właśnie wydania zbiorcze są najprzyjemniejszymi dla oka i najlepiej prezentującymi się na półce. W rodzimych sklepach internetowych zajmujących się komiksami jest obecnie masa promocji i przecen na wydania zbiorcze eventów i co ciekawszych storyarc'ów. Sęk w tym, że podobnie jak przy grach najlepiej dowiedzieć się wcześniej które są tymi najbardziej pożądanymi. Albo najzwyczajniej poprosić o listę z kilkoma kilkunastoma pozycjami, z której później sobie coś wybierzemy. Przynajmniej będziemy mieli pewność, że obdarowany będzie zadowolony z prezentu!
Jedna z najlepszych miniserii. Serio!
Plakaty i kalendarze
Co tu dużo mówić? Chyba każdy geek chce by ściany jego pokoju były ozdobione barwnymi plakatami z ulubionymi superbohaterami lub postaciami i motywami z gier, za którymi szaleją. W tym przypadku wystarczy szczątkowa wiedza na temat tego co dany geek lubi. Informacja na temat ilości pustych ścian w pokoju również może być przydatna, a jeśli tej jest za mało na plakat, to kalendarz w podobnej konwencji jest dobrą alternatywą.
Ten plakat będzie mój. Jak tylko wymienię pokój na większy... Ale będzie!
Gadżety
Słowo-klucz. Pod nim może kryć się praktycznie wszystko. Breloczki do kluczy, maskotki i pluszaki, figurki, koszulki, biżuteria dla Pań, przypinki, pałeczki do sushi stylizowane na miecze świetlne, rękawiczki do obsługi smartfona, fikuśne pendrive'y, wszelkiej maści durnostojki i zabawne peryferia podpinane pod USB. Gadżety mogą stanowić główny prezent, lub być miłym dodatkiem do czegoś większego. 
Wieżyczka z Portala pod USB, albo pendrive Millennium Falcon? No problem!
Drobna rada
Jak widzicie ilość pomysłów na prezent dla geeka jest całkiem pokaźna i wbrew pozorom jest różnorodnie. Najlepiej zacząć poszukiwania od wybrania konkretnej tematyki i centrum zainteresowań danego geeka. Czy to seria gier, ulubione uniwersum (komiksowe, filmowe, książkowe, serialowe), czy coś czysto technologicznego. 
Jak już wybierzecie i jeśli dodatkowo zrobicie to trafnie (nie oszukujmy się, nie jest to takie trudne jeśli znacie go trochę!), to nie ma bata by Wasz geek nie był zachwycony Waszym prezentem! Pamiętajcie o tym :)

P.S. Zachęcam Was do podzielenia się w komentarzach swoimi pomysłami na świąteczną paczkę dla geeka, bo z całą pewnością nie ująłem tu wszystkiego!

6 komentarze:

IT Academic Day Wrocław 2013

Grupa .NET EKA działająca przy wydziale Elektroniki Politechniki Wrocławskiej serdecznie zaprasza na kolejną edycję IT Academic Day.

Gdzie i kiedy?
Już w najbliższą środę, 13 listopada 2013, w budynku D-20 Politechniki Wrocławskiej, przy ul. Janiszewskiego 8.

Kto i o czym?
Konferencja jest współorganizowana wraz z grupą Piast.NET, a naszymi tegorocznymi  partnerami są Microsoft, Techland, SMT Software, Pracuj.pl oraz JOJO Mobile Polska. Tematem przewodnim, jak co roku, będą najnowsze narzędzia i rozwiązania programistyczne dostarczone przez Microsoft. Możecie się spodziewać wielu informacji o najnowszym Windows 8.1 dla specjalistów IT, kompilatorze .NET - Roslyn, tworzeniu aplikacji mobilnych czy wyzwaniach przy tworzeniu gier komputerowych. Wszystkie szczegóły znajdziecie w agendzie konferencji!

Dla kogo?
Przede wszystkim dla studentów informatyki i kierunków okołoinformatycznych, uczniów szkół średnich o profilu informatycznym oraz miłośników nowych technologii. Jest to niepowtarzalna okazja zdobycia wiedzy o najnowszych rozwiązaniach i trendach programistycznych. Wiedzy przedstawionej przez ekspertów pracujących w najbardziej rozpoznawalnych firmach branży IT w naszym kraju! Dodatkowo warto zabrać ze sobą swoje CV gdyż nasi partnerzy będą mieli stanowiska rekrutacyjne z ofertami skierowanymi do Was.
By wziąć udział w tym wydarzeniu wymagana jest rejestracja w portalu codeguru.pl, liczba miejsc jest ograniczona, więc nie zwlekajcie i się zapisujcie!

Dodatkowymi atrakcjami są konkursy z nagrodami ufundowanymi przez naszych współorganizatorów, między innymi smartphone Nokia Lumia!

Dodatkowo zapraszamy do polubienia naszego fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/ITAD.PWR, na którym już teraz odbywają się konkursy z ciekawymi nagrodami oraz do śledzenia nas na twitterze gdzie w środę znajdziecie szczegółowe relacje z konferencji: @dotNET_eka.


-----------------------------------------------------------------------------------
Tyle jeśli chodzi o oficjalną promocję. Ze swojej strony dodam iż pomagam przy tegorocznej organizacji i to ja będę relacjonował konferencje zarówno na facebookowym fanpage'u wydarzenia jak i na twitterze, więc serdecznie Was wszystkich zapraszam. 
Do zobaczenia w środę na ITADach albo w internecie! ;)

0 komentarze:

Ile RPG'a w cRPG'u?

Przyszło nam żyć w dość ciekawych czasach i widzimy jak na naszych oczach zmienia się rynek gier wideo oraz jak ewoluują same gatunki gier. Właśnie ten rozwój najbardziej daje się we znaki fanom komputerowych (i konsolowych!) RPG. Za dzieciaka zagrywałem się w takie serie jak Icewind Dale, Baldur's Gate, Fallout, Neverwinter Nights czy Star Wars: Knights of the Old Republic, a później jeszcze w wiele, wiele innych. To jednak nie wszystko, gdyż nie jeden weekend był zżarty przez RPG'owe sesje ze znajomymi. Takie "papierowe", z kośćmi, MG i tak dalej... Dlatego też od kiedy pamiętam miałem dość jasno zdefiniowane czym jest RPG, również w swej odmianie z literką "c" na początku. 
To nadal jeden z najlepszych erpegów w które grałem!
Wraz z upływem czasu i coraz szybszym rozwojem branży gier okazało się że produkcje utrzymane w duchu tych wymienionych trochę wyżej są zbyt bardzo hardcorowe, mechaniki rozgrywki i statystyki są zbyt zawiłe, a rzut izometryczny jest mocno nieatrakcyjny dla nowych graczy. Zaczęły się eksperymenty. Zanim przejdę do bardziej współczesnych problemów i przykładów wspomnę jedynie o dwóch tytułach, które z różnych powodów są moim zdaniem istotne: TES: Morrowind za rozpowszechnienie pierwszoosobowej perspektywy (za co srodze nie cierpię tej gry), która jednak zdobyła dość dużą aprobatę i uznanie, drugą grą jest Gothic będący w wielu kwestiach innowacyjny dla gatunku, pokazujący że rzut izometryczny czy kreator postaci nie są tak istotne. Całej serii Ghotic również nie lubię. Jakoś nigdy saga o Bezimiennym i The Elder Scrolls mnie nie zafascynowały, jednak w jakiś sposób doceniam to, co zrobiły dla gatunku.
Mimo iż dopakowana akcją nie sposób nie kochać tej serii!
Prawdziwy problem powstał kilka lat później (albo kilka lat temu, jak kto woli) gdy w idei rozwoju RPG zaczęto ostro mieszać w głównych składowych. Na dobrą sprawę można z czystym sumieniem powiedzieć o rozwodnieniu cRPG jako takiego i przesiąknięciu wielu jego elementów do innych gatunków (w drugą stronę też to działa). Jasne, dla niektórych może to być nowa generacja gier spod tego szyldu, ale czym tak naprawdę są obecne gry RPG? Coraz częściej produkcje reklamowane jako rasowe erpegi okazują się action-RPG bądź bardziej rozbudowanymi hack'n'slash. Przykłady? Ależ proszę: Demon's Souls jest dla mnie właśnie urozmaiconym hack'n'slashem, podobnie z resztą jak Diablo 3 - esencja h'n's, które z nieznanych mi powodów przez wielu jest kategoryzowane jako RPG (akcji). Natomiast najlepszym przykładem Action-RPG będzie... Deus Ex: Human Revolution, Fallout 3/New Vegas oraz seria Mass Effect (ok, ME1 ma w sobie najwięcej erpega, ME2 najwięcej 'action' a ME3 jest chyba pod tym względem najlepiej zbalansowane). Nie zrozumcie mnie źle. Uwielbiam całą serię ME oraz DE:HR, jednak czy to sumienie, czy coś jeszcze innego nie pozwala mi określić tych gier jako "pure RPG"... Na tym tle jest jednak kilka chwalebnych wyjątków, "duchowi spadkobiercy gatunku" godni tego modnego ostatnimi czasy hasła reklamowego. Mam tu na myśli Dragon Age: Origins oraz Kingdoms of Amalur: Reckoning (do którego koniecznie będę musiał wrócić), które w 100% wywiązały się ze swojego zadania i są współczesnymi cRPG stworzonymi w duchu wielkich klasyków. Równie udanymi, a dla wielu pewnie jeszcze lepszymi grami tej generacji są Wiedźmin 2 (pierwsza część nie wyszła nigdy na konsole, więc sorry ale dla mnie równie dobrze mogłoby jej nie być ;)) i TES: Skyrim, w którego co prawda jeszcze nie było mi dane zagrać, jednak nie sposób zignorować tak wiele pochlebnych opinii graczy jak i recenzentów. Tylko, że to są nieliczne perełki, krople w tym i tak małym morzu gier RPG...
A tych trzech panów chyba nikomu nie trzeba przedstawiać ;)
Czy tak to będzie wyglądało w nadchodzących latach? Raptem kilka produkcji stricte RPG, trochę mniej lub bardziej udanych gier nastawionych na akcję oraz gry należące do zupełnie innych gatunków z zaimplementowanymi elementami tak charakterystycznymi dla erpegów? Przykładów ostatnio się namnożyło i pewnie będzie ich coraz więcej, gdyż to dzięki takiej mieszance gatunkowej zyskują coraz to większą popularność. 
System obozów w nowym TR sprawdza się rewelacyjnie!
Na pierwszy ogień rzucę dwa przykładowe tytuły, które bardzo lubię. To tegoroczny Tomb Raider i Far Cry 3. W obu przypadkach mamy relatywnie spory otwarty świat ze swobodą eksploracji (jak w RPG). W obu grach za pokonanych przeciwników i wykonywane zadania dostajemy XP, które pozwalają nam na rozwój postaci/wykupywanie nowych umiejętności i ulepszanie ekwipunku (jak w RPG). Nadmienię iż zarówno w TR jak i FC3 system rozwoju postaci jest bardzo zgrabnie zrobiony. Side questy (jak w RPG). Ok. W nowych przygodach Lary nie ma side questów z prawdziwego zdarzenia, chyba że podciągniemy pod to wszelakie znajdźki i grobowce. Historie w obu grach mimo iż fajne, to jednak trochę za krótkie. To czego brakuje poza bardziej rozbudowaną fabułą, to właśnie bogatsze dialogi i danie graczowi pewnej decyzyjności w kwestii rozwoju fabuły. Heh... Pewnie zaraz wyjdzie, że lwia część sandboxów spełnia powyższe punkty, jednak w tych dwóch grach tak to właśnie widzę.
A tu jedno z trzech drzewek umiejętności w FC3...
Kolejnym i chyba jeszcze większym miksem jest Borderlands 2. System leveli rzutujący na atrybuty postaci, drzewko rozwoju umiejętności, klasowość bohatera, otwarty świat i misje poboczne. Prawdziwie wybuchowa mieszanina FPS z RPG.
Na koniec coś z czym spotkał się już chyba każdy kto w przeciągu ostatnich kilku dobrych lat grał w jakiegoś multiplayera. Teraz praktycznie w co drugiej grze tryb multi zawiera rangi, albo levelowanie postaci. Im wyższy level tym lepsze wyposażenie/skille/perki do których mamy dostęp. Żywcem wyciągnięte z RPG.
...których odpowiednik w Borderlands 2 wygląda tak.
Widzicie już o co mi chodzi? Takie hybrydki potrafią być fajne i sprawić masę frajdy, jednak to nie jest to samo... Gatunek RPG stopniowo się rozmywa. Coraz więcej gier jest określanych jako RPG mimo iż nimi nie jest bądź zawiera tylko kilka elementów tego gatunku (przestańcie nazywać hack'n'slashe erpegami!!!). Problem polega na tym, że trzeba chcieć. Bo jak się chce to można stworzyć wspaniałe cRPG jak wspomniany Wiedźmin 2, Skyrim czy pierwszy Dragon Age. Nie kupuję tłumaczenia, że graczy pamiętających stare klasyki jest coraz mniej, albo że za trudno. Powyższe gry doskonale obalają te dwa argumenty przyciągając rzesze młodych, często nieobeznanych z gatunkiem, graczy (tak, czuję się staro). 
Jeszcze dwa lata czekania... Dużo, ale się opłaci! Prawda?
Na sam koniec chciałem zostawić jedną rzecz. Obecna generacja konsol już niedługo zacznie ustępować miejsca nowej. Oczekiwania są oczywiście wysokie i chyba każdy spodziewa się również nowej generacji gier. A przynajmniej nowej jakości. Powstaje naturalnie pytanie: Co poza większym światem i piękniejszą, bardziej szczegółową grafiką zaoferują nam gry RPG nowej generacji? Nie chcę wierzyć, że mój ulubiony gatunek gier osiągnął już swoje maksimum. Pierwsze duże, znaczące tytuły pojawią się dopiero w drugiej połowie 2014 roku. To oczywiście Wiedźmin 3: Dziki Gon i Dragon Age: Inquisition. Dopiero rok później doczekamy się Cyberpunk 2077 oraz następnej gry w świecie Mass Effect. Możliwe, że w międzyczasie wyjdzie kolejny projekt BioWare (o którym spekulowałem tutaj) lub coś spod szyldu The Elder Scrolls czy następny Fallout. Sęk w tym, że za wyjątkiem Cyberpunk 2077 i nieujawnionego IP BioWare mamy do czynienia z kolejnymi iteracjami znanych marek. Czy w związku z tym możemy oczekiwać czegoś rewolucyjnego dla gatunku? Niewątpliwie byłoby to dla mnie miłym zaskoczeniem. Bardzo na to liczę i mam nadzieję, że wraz z nową generacją konsol nadejdzie nowy złoty wiek dla gier RPG. 

Tego własnie życzę sobie i wszystkim erpegowym wyjadaczom.
Trzecia część DA ma do dyspozycji niesamowity potencjał
next-genów więc niech i gra taka będzie!
-----------------------------------------------------------------------------------

Do napisania tego tekstu na dobrą sprawę zainspirowały mnie ostatnie około erpegowe rozmowy na twitterze z Puśkiem (@malkontentka), Aeth (@AethQueen), Magi (@MagMagii), Bartkiem (@ANTYszyba), Dadą(@dabudubida), Salantorem (@Salantor) i Marcinem (@Marcin_Raczka). Twitter for the win! 

P.S. Muszę częściej czytać Wasze blogi i częściej skrobać coś u siebie...

33 komentarze:

E3 2013 - Twitterowa relacja

Dzisiaj rozpoczęły się targi E3 2013, największa impreza poświęcona grom. Za nami już pierwsza konferencja, która należała do Microsoftu. O godzinie 22:00 naszego czasu startuje Electronic Arts, o 00:00 Ubisoft, a o 03:00 Sony. Mam zamiar aktywnie relacjonować je na bieżąco na moim twitterze (@p_bojarski). W związku z tym w tym wpisie znajdziecie jedynie widget zawierający moje ćwierkanie o E3. Konkretnych notek poświęconych podsumowaniu konferencji, lub poszczególnych gier możecie spodziewać się w najbliższym czasie. 

Krótko o konferencji Microfostu: Zgodnie z obietnicami było sporo gier, kilka słów o usługach TV, streamingu naszej rozgrywki i nowościach w SmartGlass. Konsola debiutuje w listopadzie w cenie 499$/499€ (tak, kocham ten przelicznik 1:1). Kilka nowości doczekał się Xbox Live Gold dający co miesiąc dwie darmowe gry (coś na wzór PSPlus). Pożegnamy się również z MSPoints, które zostaną zastąpione prawdziwą walutą. A, i jeszcze jedno - Xbox 360 doczeka się kolejnej wersji, stylistycznie podobnej do nowego XboxONE.

Czego się spodziewam po EA: Przede wszystkim nacisk położą na nowych odsłonach swoich gier sportowych. Głośno będzie o nowym Battlefield 4. Spodziewać się możemy kilku słów o Dragon Age III: Inquisition. Jeśli nie powiedzą ani słowa na temat nowych projektów osadzonych w uniwersum Star Wars, to chyba rzucę na nich klątwę.

Czego się spodziewam po Ubisoft: To przede wszystkim Watch_Dogs, Assassin's Creed IV: Black Flag i nowy Splinter Cell. Chciałbym by zaskoczyli mnie kolejnym nowym IP albo reinkarnacją jakiegoś świetnego klasyka.

Czego się spodziewam po Sony: Oczywiście pokazania nowej konsoli. W sensie pudła. Niby jest to mało istotne, jednak fajnie byłoby wiedzieć jak ma wyglądać konkurent XboxONE. Pewnie dowiemy się więcej o nowych funkcjach i usługach społecznościowo-sieciowych. Nie zabraknie nowych gier. Liczę na studia wewnętrzne i nowe projekty Sony Santa Monica, Guerilla Games i Naughty Dog. Spodziewać się możemy również kilku słów o Beyond od Quantic Dream.

Zapraszam!
 (tak, jest to efekt mojego lenistwa i nieznalezienia ciekawszej alternatywy)

0 komentarze:

XBOX ONE

Na odpowiedź Microsoftu w temacie next-genów przyszło nam trochę poczekać, gdyż dopiero dzisiaj Gigant z Redmond zaprezentował następcę Xbox’a. Konferencję można było śledzić na żywo z poziomu konsoli Xbox 360 lub na oficjalnej stronie xbox.com. Sam pokaz był dość skromny i krótki w porównaniu do tego, co zaserwowali nam Japończycy. Przez pierwsze pół godziny przedstawiono nam samą konsolę i kryjące się w niej nowości, a przed drugie pół godziny przedstawiono nam dosłownie kilka gier zmierzających na nową konsolę. Ok, nie przedłużajmy niepotrzebnie wstępu i przyjrzyjmy się najmłodszej konsoli Microsoftu.
SPECYFIKACJA I NOWE FUNKCJE
Xbox One ma stać się centrum domowej rozrywki, kompletnym systemem All i One, mam tu na myśli praktycznie wszystko począwszy od oglądania programów telewizyjnych, odtwarzacza filmów i muzyki, klienta VOD, przeglądarkę internetową, komunikator Skype, a na „konsoli do grania” kończąc. Wszystkim zarządzają trzy systemy: jeden bazujący na tym znanym z obecnego Xboxa, odpowiedzialny za gry, drugi czerpiący z Windowsa 8 odpowiada za pozostałe funkcje konsoli, a trzeci spina w całość dwa wcześniejsze. Sam interfejs mocno przypomina ten znany z X360. Z ciekawych ficzerów znajdziemy tu między innymi aktywne dzielenie ekranu nazwane tu Snapmode: przykładowo oglądamy film, i nagle chcemy sprawdzić coś w internecie albo sprawdzić info o filmie, możemy wywołać to wszystko w okienku pojawiającym się z prawej strony ekranu. Nie zabraknie zintegrowanego Skype’a, w końcu Microsoft po coś go kupił… Xbox One Guide będzie naszym rozbudowanym przewodnikiem po programach telewizyjnych, który będzie dobierał treści do naszego gustu, lub pokazywał najnowsze trendy.
Istotną rzeczą jest multitasking, który wygląda na dopracowany, pozwala nam płynnie i szybko przechodzić między aplikacjami i wracać do nich w dowolnej chwili, mówiąc krótko: robi wrażenie. To chyba odpowiedni moment by powiedzieć Wam o tym, że konsolą sterujemy głosem i gestami (prawie jak w „Raporcie Mniejszości”) dzięki nowemu Kinectowi. Komendą głosową uruchamiamy konsolę, a kamera automatycznie rozpoznaje naszą twarz i loguje system na odpowiednie konto. Wygląda to wręcz rewelacyjnie i futurystycznie, dlatego polecam Wam obejrzenie choćby urywków z konferencji by zobaczyć o co mi chodzi (chociażby tu). Haczyk jest taki, że o ile w centrum domowej rozrywki (muzyka, filmy, tv) sprawdzi się to wyśmienicie, o tyle mam problemy z umieszczeniem tego w blockbusterowych grach AAA.
By to wszystko mogło sprawnie pracować, to w środku konsoli znajdziemy 8-rdzeniowy procesor w architekturze x86, 8GB RAM, 500GB dysk twardy oraz napęd Blu-Ray. Za komunikację ze światem odpowiada moduł wifi w standardzie 802.11n z funkcją Wi-Fi Direct oraz komplet gniazd: HDMI IN/Out, przynajmniej 2 porty USB 3.0, Ethernet i wejście optyczne. Co zaskakujące nie powiedziano ani słowa na temat układu graficznego, jednak o jego jakość możemy być spokojni i sądzę, że będzie porównywalny z tym zamontowanym w PS4. Nowy Xbox One swoim wyglądem przywodzi mi bardziej na myśl przerośnięty odtwarzacz DVD na sterydach niż konsolę. No ale w końcu ma to być teraz centrum domowej rozrywki.

Wraz z konsolą zaprezentowano nowego Kinecta, który najwidoczniej rzeczywiście będzie dołączany do każdego pudełka z konsolą. Tu nie ma żadnych rewolucji, a w zamian jest czysta ewolucja. Kamera Kinecta będzie rejestrować obraz w rozdzielczości Full HD 1080p przy 30 PFS’ach i większym polu widzenia. Jak było do przewidzenia będzie bardziej dokładny i jeszcze lepiej rejestrował nasze ruchy. Meh. Jednak wymagane by bawić się w „Raport Mniejszości”, no trudno…
Pewnych zmian doczekał się również wysłużony pad. Według zaprezentowanych informacji znalazło się tu ponad 40 innowacji w projekcie kontrolera przekładających się na ergonomię. Znajdziemy w nim zintegrowane gniazdo baterii (pad nadal będzie zasilany bateriami), nowego precyzyjnego D-pada. Ważniejszą nowością jest również nowy system trigger-feedback. Mówiąc najogólniej, to będzie on odpowiadał za wibracje w spustach. Spokojnie, będzie można je całkowicie wyłączyć. Kontroler „zaprojektowany przez graczy dla graczy” – jak ładnie został określony. Będąc jeszcze przy kontrolerze, to możemy spodziewać się aktualizacji aplikacji SmartGlass, która dostanie sporo nowych funkcji zarządzania konsolą.
GRY
Cóż… Szczerze powiedziawszy, to na tym poletku Microsoft się nie popisał. Zaprezentowano nową generację gier EA SPORTS w postaci kolejnych odsłon takich serii jak FIFA, NBA Live, NFL Madden czy UFC. I tylko nie wiem kto tu komu zrobił dobrze: EA Microsoftowi, czy na odwrót… Kolejnym tytułem bez którego nowy Xbox nie mógłby się obejść jest FORZA Motorsport 5. Trzeba przyznać, że prezentuje się bardzo dobrze i będzie tytułem startowym konsoli. Kolejną przedstawioną grą jest tworzone przez Remedy (studio odpowiedzialne za Max Payne 1&2 oraz Alan Wake) nowe IP zatytułowane Quantum Break, w którym w zasadzie jeszcze niewiele wiadomo). Na końcu pokazano nowy materiał z Call of Duty: Ghosts, przy czym potwierdzono DLC na wyłączność dla nowego Xboxa. Bardzo skromnie moim zdaniem. Pocieszono nas jedynie informacją iż trwają obecnie prace nad 15 ekskluzywnymi grami dla Xbox One, z czego 8 z nich to zupełnie nowe tytuły. Poza tym mamy czekać na czerwcowe E3.
PODSUMOWANIE
Pod koniec konferencji zapowiedziano jeszcze serial aktorski osadzony w uniwersum Halo. Teraz to Amerykanie już nawet nie wyjdą z domów, więc spokojnie możemy zacząć planować inwazję na USA ;)
Potwierdzono informacje o braku wstecznej kompatybilności, konieczność instalacji gry na dysku twardym powiązanym z naszym kontem oraz potwierdzono możliwość grania w używane gry (za dodatkową opłatą). Konsola zadebiutuje na całym świecie później, ale jeszcze w tym roku. Cena oczywiście pozostaje nieznana.  

Cała konferencja Microsoftu wypadła moim zdaniem średnio. Była bardzo kameralna i skromna w kwestii zaprezentowanych informacji. Co dziwi mając na uwadze ile czasu MS miał na dogranie szczegółów by sprawnie i efektywnie odpowiedzieć na konferencję Sony z lutego. Fakt, pokazano samą konsolę, odświeżonego pada i nowego Kinekta, w przeciwieństwie do Sony, które pokazała nowego pada. Należy jednak pochwalić MS za niedopuszczenie do tylu przecieków informacyjnych jak miało to miejsce przy prezentacji konsoli Japończyków. Jednak zabrakło mi usług i ficzerów dedykowanych graczom. Bo przecież z założenia konsola jest właśnie dla nich, prawda?

Nie pozostaje nam chyba nic innego jak poczekać jeszcze do czerwcowych targów E3, na których zarówno Miscrosoft jak i Sony powinni odsłonić wszystkie karty. 
„Xbox, go home”

0 komentarze:

EA, niech MOC będzie z tobą!

Dzisiaj znowu zrobiło się głośno o Gwiezdnych Wojnach. Dla odmiany nie chodzi o informacje na temat nadchodzącej nowej filmowej trylogii czy skasowanych jakiś czas temu projektów gier. Miesiąc temu poinformowano nas iż LucasArts nie będzie tworzyć już gier a zajmie się dystrybuowaniem licencji zewnętrznym developerom. Natomiast wczoraj w nocy świat obiegła wieść o długoletniej umowie pomiędzy Disney'em a Electronic Arts na mocy której EA otrzymuje w zasadzie monopol na tworzenie i wydawanie gier osadzonych w gwiezdnowojennych realiach. Co istotne mowa dotyczy wyłącznie gier przeznaczonych na konsole i komputery PC. Wszelkiej maści projekty społecznościowe, sieciowe i gierki na urządzenia mobilne pozostają pod pieczą Disney'a. Wiadomo również, że nowe gry będą powstawać w trzech najlepszych studiach EA: DICE, BioWare oraz Visceral Games
Z pewnością tłumaczy to niedawne zamknięcie EA Partners po blisko 16 latach działania. Z jednej strony trochę szkoda, bo to własnie dzięki programowi Partners mogliśmy zagrać w takie perełki jak pierwszy Crysis, Syndicate, Brutal Legend, Rock Band, czy rodzimy Bulletstorm. Przyznać jednak należy iż był to projekt kosztowny, a niewątpliwie bardzo dużo pieniędzy było/będzie potrzebne EA do sfinalizowania umowy z włodarzami marki Star Wars. Pozwoli to również na przerzucenie pewnej mocy marketingowej na nowe projekty.

Czytając dzisiaj o tej umowie nie sposób było nie zauważyć ogólnie negatywnego nastawienia, oczywiście w duchu sentencji "Co złego to EA". Fakt, że w minionym roku Elektronic Arts zostało uznane za najgorszą firmę nie poprawia sytuacji i prawda jest taka, że rzeczywiście ciężko jest ich lubić jako wydawcę. No właśnie, wydawcę, bo większość hate'u wynika właśnie z tego jak Elektronicy wydają swoje gry, z koszmarnej dla gracza polityki cenowej i niekończących się płatnych DLC. Choć to ostatnie jest ogólną bolączką branży w obecnych czasach, to dojenie kasy z portfeli graczy EA opanowało do perfekcji. Jednakże to nie EA tworzy konkretne gry. Racja, mają ogromny wpływ na to, która gra powstanie, a która nie oraz jakie wsparcie finansowe dostanie konkretny projekt. Ale za jakość gier bezpośrednio są odpowiedzialne studia w których powstają! Więc uprzejmie proszę: skończcie z tym durnym biadoleniem i stawianiem krzyżyków na jeszcze niepowstałych gwiezdnowojennych grach!
Proponuję lepiej pozytywnie spojrzeć w przyszłość i zastanowić się nad tym na jakie gry z logiem Star Wars mamy największe szanse. Czas na moje ulubione gdybanie:
  • Na pierwszy ogień pójdzie Visceral Games. Studio jest najbardziej kojarzone z marką Dead Space, a co poniektórzy przypomną sobie niedocenionego, lecz udanego moim zdaniem slashera Dante's Inferno. Możemy zatem liczyć na trzecioosobową grę akcji lub mocnego shootera. Z przyjemnością zobaczyłbym tu wariację na temat Jedi Knight, bądź równie mocno wyczekiwaną kontynuację Republic Commando (ach... aż chyba sobie znowu zainstaluję!). Przy tej ostatniej grze niewątpliwie przyda się doświadczenie jakie ekipa zdobyła przy tworzeniu przygód Isaaca Clarce'a z serii DS.
  • BioWare jako jedyne jest już dobrze zaznajomione z uniwersum klanu Skywalkerów. To oni stworzyli rewelacyjnego Star Wars: Knights of the Old Republic oraz całkiem udane MMORPG SW: The Old Republic. Zatem nikogo nie powinno zdziwić ogłoszenie powstawania (action) cRPG, któremu bliżej będzie do serii Mass Effect niż kultowego KotOR'a. Trochę szkoda, jednak osobiście i tak kupuję tę grę w ciemno. Otwartym pytaniem pozostają tu raczej ramy czasowe w których osadzona zostanie gra. Doświadczenie zespołu każe przypuszczać czasy Starej Republiki, jednak nie zdziwiłbym się gdyby fabuła była osadzona bliżej zbliżającej się nowej filmowej trylogii...
  • Na koniec zostało nam studio DICE, twórcy wszystkich odsłon serii Battlefield oraz bardzo oryginalnego Mirror's Edge. Tutaj sprawa jest chyba najprostsza i wizja nowego Star Wars: Battlefront jest realna jak nigdy wcześniej. Na dobrą sprawę, to ciężko oczekiwać od nich czegoś innego. Ekipa z DICE czuje się najlepiej właśnie w pierwszoosobowych strzelankach i należy im przyznać, że są w tym naprawdę dobrzy. Ciężko jest mi znaleźć inny zespół, który byłby w stanie wywindować Battlefronta na nowy poziom.
Oczywiście smuci mnie to, że w zasadzie możemy pożegnać się ze Star Wars 1313, jednak staram się zobaczyć w tym wszystkim sporo nowych świetnych gier, które będą ukazywać się znacznie częściej niż te tworzone przez LucasArts.
--------------------------------------------------
Notka powstała pod wpływem impulsu, słabych nerwów i przeczytaniu wpisu na pewnym znanym polskim techblogu. Na szybko i pewnie nieskładnie. Wiem, że nie powinno tak być, no ale cóż... Przepraszam.
P.S. 28 kwietnia Geekowi Subiektywnie stuknął roczek. Urodzinowego tortu i fanfar nie będzie. Zamiast nich powinna być zjebka za moje lenistwo i brak systematyczności. Życzę i Wam i sobie by kolejny rok był bardziej obfity we wpisy, oraz by te były na tyle interesujące by zachęcić Was do wracania na bloga. Dziękuję.

1 komentarze:

Między Mass Effect a Dragon Age

W miniony weekend odbyła się całkiem spora impreza PAX East (Penny Arcade Expo), która to coraz częściej staje się miejscem szumnych zapowiedzi i prezentacji nowych gier. Nie inaczej było i tym razem, czego przykładem może być ogromne stoisko poświęcone Watch_Dogs czy zapowiedź Mighyt & Magic X: Legacy. Jednak to, co najbardziej przykuło moją uwagę to konferencja i panele dyskusyjne BioWare. Jak można było się spodziewać te ostanie były poświęcone głównie serii Mass Effect, rocznicy wydania trzeciej części gry i wielkie podsumowanie gry – w tym wyborów graczy. Przy okazji dowiedzieliśmy się, iż filmowa adaptacja przygód Sheparda ma się dobrze i nadal trwają prace nad scenariuszem (za który odpowiada Morgan Davis Foehl), którego historia ma być czymś wyjątkowym jak mówi sam Casey Hudson (reżyser serii Mass Effect):

"Mamy materiał, z którego - moim zdaniem - powstanie świetny film. To będzie coś więcej niż tylko film, to coś wyjątkowego."

Hudson był tego dnia dość wylewny, gdyż powiedział kilka zdań na temat kolejnej gry osadzonej w tym kosmicznym uniwersum:

"Przygotowujemy się już do tworzenia kolejnej części cyklu, która będzie czymś zupełnie nowym. Chcemy dać fanom możliwość powrotu do tego uniwersum i wszystkich rzeczy, które znacie i kochacie z ME. Jednocześnie zaczynamy coś świeżego i nowego. To będzie nowy sposób na eksplorację całego uniwersum Mass Effect."

Przyznam szczerze, że to ostatnie zdanie w pewien bliżej nieokreślony sposób mnie niepokoi, jednak na chwilę obecną nie pozostaje mi nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i poczekać na więcej informacji. Oczywiście możemy śmiało założyć, że Mass Effect 4, który pewnie będzie nazywał się inaczej niż „4”. Zarówno nowa odsłona ME jak i trzecia część Dragon Age będą śmigały na silniku Frostbite 2.0 Frostbite 3.0, co zostało ujawnione podczas trwających obecnie targów GDC. Możliwości tego silnika są oszołamiające!!! Zainteresowanych odsyłam tutaj. Więcej szczegółów o powyższych grach otrzymamy zapewne w późniejszej porze roku. Wśród tych wszystkich informacji przemknęło jeszcze jedno zdanie Caseya Hudsona.

"Pracujemy nad zupełnie nowym fikcyjnym uniwersum."

To właśnie te sześć wyrazów jest przyczyną tego wpisu i to one wprawiły mnie w lekkie osłupienie. Po ich przeczytaniu dopiero po chwili uświadomiłem sobie, iż automatycznie zacząłem zastanawiać się nad wszystkimi potencjalnymi możliwościami. Już śpieszę z wyjaśnieniem. Z tego, co dano nam do zrozumienia nie chodzi tu o jakąś kontynuację czy odnowienie jednej ze znanych serii. Z resztą: Baldur’s Gate w minione wakacje doczekał się odnowionej Enhanced Edition, Neverwinter jest przerabiany na model sieciowy przez Cryptic Studios, o kontynuacji singleplayerowego Star Wars: Knights of the Old Republic możemy sobie pomarzyć i patrzeć na jego spadkobiercę w postaci MMO. Więc może udałoby się określić jakiego rodzaju byłoby to uniwersum?
Jako, że jestem z natury stworzeniem bardzo ciekawskim, a na więcej informacji jak na razie nie ma co liczyć, to w mojej głowie zainicjował się cały ciąg różnorakich domysłów. Skoro ma to być coś zupełnie nowego i świeżego, to logicznym jest odrzucenie tego, co BioWare już posiada w swoim warsztacie.
Space science-fiction zostało w całości zaklepane przez serię Mass Effect. Szczerze bym się zdziwił gdyby ów nowy projekt miał siedzieć w tej samej piaskownicy. Wszechświat ME jest tak bardzo bogaty, że w zasadzie nadaje się do większości typów gier i posiada ogromną ilość historii do opowiedzenia. Jest tu w zasadzie wszystko to, czym charakteryzuje się porządne sci-fi. Pamiętajmy również, że scenarzyści nie muszą ograniczać się tutaj do konkretnych „epok”, czego najlepszym przykładem będzie najprawdopodobniej następna gra osadzona w tym uniwersum. Zaryzykuję stwierdzeniem, że marka Mass Effect spokojnie utrzyma się na rynku przez kolejnych pięć lat, o ile nie dłużej (pierwsza część ME zadebiutowała w maju 2008).
Kolejnym oczywistym wyeliminowanym jest dark fantasy, które w przypadku BioWare jest jednoznacznie kojarzone ze światem Thedas osadzonym w serii Dragon Age. Tutaj sprawa ma się bardzo podobnie jak w przypadku ME. O tym jak niesamowity potencjał drzemie w Dragon Age nie trzeba jakoś specjalnie przekonywać. Najlepiej świadczą o tym dwie świetne (a za razem tak różne od siebie!) gry i liczne książki oraz komiksy wzbogacające ten wspaniały świat. Oczywiście można się sprzeczać o to jak bardzo dark jest fantasy w DA, jednak moim zdaniem nadal jest to jeden z ciekawszych i lepszych światów fantasy. Dodatkowo w produkcji znajduje się obecnie Dragon Age III: Inquisition, o którym powinniśmy usłyszeć co nieco o ile nie na trwających obecnie Game Developers Conference to z pewnością na czerwcowym E3.
To jednak nie wyklucza powstania czegoś w lżejszych klimatach fantasy. Może nawiązującego w jakiś sposób do historii starożytnej albo mitologii? Pewnie jest to pomysł oklepany, albo nieatrakcyjny, ale chyba nie ma żadnej dobrej gry opartej na mitologii nordyckiej. Bardzo ciekawie mogłaby wyjść próba odnowienia, a raczej odbudowania Jade Empire silnie bazującego na kulturze chińskiej. Szkoda tylko, że wszystkie znaki na niebie i ziemi przemawiają za tym bym porzucił nadzieję…

Następny pomysł, jaki zagnieździł mi się w głowie jest chyba bardziej oryginalny. W końcu jak często natrafiamy na rasowy steampunk w grach wideo? Zaraz pewnie usłyszę, że dopiero co w zeszłym roku otrzymaliśmy Dishonored, którego moglibyśmy tu zaliczyć. Zgadza się. Ale zwróćcie uwagę na to jak ciepło ta gra została przyjęta! A gdyby tak zbudować świat, w którym historia potoczyła się zgoła inaczej i mechanika wygrała nad elektroniką? Komputery napędzane parą i przeróżne mechaniczne usprawnienia ludzkiej fizjonomii ze szczyptą XVIIIw. Londynu zawarte w dopracowanym action-RPG, możecie to sobie wyobrazić? Jak dla mnie brzmi to bardzo zachęcająco i z przyjemnością usłyszałbym o tego typu projekcie!
Na sam koniec zostawiłem coś specjalnego. Przysłowiową wisienkę na torcie. Ha! A jakże by inaczej! Cyberpunk. Jasne, jest to podgatunek science-fiction, jednak tym razem nie będziemy latać po całym znanym nam kosmosie, a posiedzimy sobie na naszej planecie. Oczywiście w niedalekiej przyszłości, tak byśmy mieli odpowiednie zaplecze technologiczne dla tych wszystkich cyber-wspaniałości. Moim zdaniem jest to pomysł najbardziej prawdopodobny ze wszystkich możliwych, jakie przychodzą mi obecnie do głowy. Już tłumaczę dlaczego. Po pierwsze sukces, jaki odniósł w 2011 roku Deus Ex: Human Revolution kusi i to bardzo. Jest to przykład pokazujący, że można stworzyć pasjonującą grę w stylistyce cyberpunkowej, docenioną zarówno przez graczy jak i recenzentów. Po drugie szum oraz zainteresowanie, jakie wzbudziło ogłoszenie prac nad Cyberpunk 2077 rodzimego CDProjekt RED pokazuje jedynie, że jest popyt na tego typu produkcje. Po trzecie (i chyba ostatnie) mamy bardzo mało gier o tej tematyce, a z pewnością mało gier dobrych. Co za tym idzie pole manewrowe dla scenarzystów jest przeogromne i daje im niesamowite możliwości. Ludzie to kupią. Ja to kupuję w ciemno! Mamy w końcu ten XXI wiek i gry w tematyce cyberpunku nigdy wcześniej nie pasowały tak bardzo jak teraz!
Może i naiwnie, ale nadal pokładam w BioWare ogromne nadzieje oraz ze względu na sentyment mają u mnie ogromy pakiet zaufania. Nawet po tym co zrobili pierwotnie z zakończeniem ME3. Nawet po tak drastycznych zmianach jakie spotkały DA2. Prawda jest taka, że przy ich grach zawsze świetnie się bawiłem i miło spędzałem czas, a historie opowiadane w ich grach przykuwały mnie na długie godziny. Mam nieodparte wrażenie, że to się nie zmieni przy ich nowych grach…
Na koniec mam jedynie małe pytanie do Was: co Wy o tym sądzicie? Macie jakieś swoje pomysły na to czym może być ich przyszłe nowe uniwersum?

10 komentarze:

PlayStation 4 - już oficjalnie

Zapewne wszystkie szumy związane z konferencją Sony już ucichły, więc jest to idealny moment by przyjrzeć się wszystkiemu już na spokojnie. PlayStation Meeting 2013 odbył się 20 lutego i był streamingowany na żywo przez serwis Ustream, z którym Sony zacieśniło ostatnio współpracę. Oczywiście nie mogłem sobie tego wydarzenia odpuścić i widmo zarwanej nocki mnie nie przerażało. Samą konferencję, jej przygotowanie oraz przeprowadzenie muszę uznać za udaną i sprawnie poprowadzoną, a na szczególną uwagę zasługuje budujące napięcie intro. Sam streaming odbył się bez większych problemów i zaliczył w ciągu dwugodzinnej konferencji tylko kilka przycięć. Jednak nie powinno to dziwić jeśli weźmie się pod uwagę to, że w pewnym momencie odtwarzacz pokazywał 4,5 miliona aktualnie oglądających to spotkanie, a według oficjalnych danych konferencja została obejrzana przez 7,5 miliona osób. 
Przejdźmy jednak do meritum. Koncern oficjalnie zapowiedział konsolę następnej generacji – PlayStation 4. Celowo napisałem „zapowiedział” a nie „przedstawił” czy „pokazał”. Kojarzycie może kota Schrödingera? Tak, tego kota w pudełku, który jest jednocześnie żywy i martwy. Podobnie jest z PlayStation 4. Sony niby przedstawiło nową konsolę, ale jednocześnie jej nie pokazało. Podobny zabieg zastosowało dwa lata temu Nintendo podczas E3 i zapowiedzi Wii U. Shuhei Yoshida, szef Sony Worldwide Studios, tłumaczył to tym, że przedstawili wszystko to, co chcieli, a kilka asów zachowali sobie na później. Z jednej strony trudno odmówić temu stwierdzeniu słuszności, z drugiej niepokazanie samej konsoli budzi pewien niedosyt, żeby nie powiedzieć rozczarowanie. Uszczypliwej uwagi na ten temat nie mógł sobie odpuścić Major Nelson z obozu Microsoftu pisząc na swoim twitterze: "Announce a console without actually showing a console? That's one approach." O ile nie poznaliśmy wyglądu oraz ceny nowej konsoli, o tyle wiemy, kiedy możemy się jej spodziewać – „Holiday 2013”, jak głosił ostatni slajd konferencji. Jest to oczywiście orientacyjny termin premiery dla rynku japońskiego i amerykańskiego, Stary Kontynent jak zwykle będzie musiał cierpliwie poczekać. Damn you, Sony…

Pokaż kotku co masz w środku
Co więc zostało nam zaprezentowane? W brew pozorom całkiem sporo. Wiele informacji zostało opublikowanych przez Sony zaraz po konferencji. Zacznę od najmniej zaskakującej rzeczy, czyli specyfikacji technicznej. Tu bardzo wiele plotek się potwierdziło i całość bazuje na super podrasowanej architekturze znanej z komputerów PC. Sercem nowej konsoli będzie 8-rdzeniowy procesor x86  AMD „Jaguar” wspierany przez kartę graficzną (również AMD) bazującą na następnej generacji Radeon’ów (mającą wyciągać, 1,84 TFLOPS). Całości dopełnia współdzielone 8GB RAM DDR5. Dodatkowo możemy być spokojni o obecność dysku twardego, czytnika Blue-Ray, port(y) USB 3.0, komplet wyjść (HDMI, analogowe wyjście AV, wyjście optyczne, AUX), a za łączność będzie dopowiadać wi-fi IEEE 802.11 b/g/n, gniazdo Ethernet i Bluetooth 2.1. Mając to na uwadze możemy spokojnie zapomnieć o wstecznej kompatybilności (chociaż jest na to cień szansy dzięki Gaikai, ale o tym za chwilę). Głównym architektem konsoli jest Mark Cerny, który przedstawił nam kwestie techniczne. Cerny powiedział jak ważne było dla Sony ułatwienie życia developerom oraz graczom. Wszystko w konsoli ma odbywać się natychmiast, zero opóźnień i czekania a wszystko ma być zawsze pod ręką i gotowe. Sony zapewnia, że nowa architektura konsoli będzie bardzo przyjazna dla deweloperów i ci nie będą potrzebować kilku lat na jej opanowanie, a sam koszt produkcji gier ma być tańszy i mniej zasobożerny. Może to potwierdzić zaprezentowana plansza z imponującą ilością firm, które potwierdziły wsparcie dla nowej konsoli (między innymi Blizzard oraz rodzimy CDProjekt RED - hell yeah!). Na plus niewątpliwie należy zaliczyć to, że PS4 nie będzie wymagać stałego połączenia z internetem, oraz że konsola w żaden sposób nie będzie blokować używanych gier. Wiemy również, że będziemy mogli korzystać z kontrolerów Move, które doczekają się kilku nowych sztuczek i mają być lepiej wykorzystywane w grach. Natomiast nie mamy co liczyć na kompatybilność konsoli z obecnym kontrolerem.

Stworzony by nim grać (ponoć)
DualShock 3 odchodzi do lamusa i ustępuje miejsca wersji z numerkiem cztery. Przyznam szczerze, że mam strasznie mieszane uczucia co do nowego pada. DulaShock 4 ma być padem rewolucyjnym i mimo iż gołym okiem widać duży progres względem jego starszej wersji, to osobiście liczyłem na coś więcej. I kilka rzeczy mi się w nim nie podoba. Kontroler jest nieco szerszy od tego dobrze nam znanego. Po drodze zgubił przyciski „start” oraz „select”, na ich miejsce wskoczyły „share” i „options”. „Options” jest kompilacją dwóch starszych przycisków, „share” odpowiada za całkiem ciekawy ficzer. System konsoli przez cały czas nagrywa naszą rozgrywkę i zapamiętuje kilkanaście ostatnich minut gry. Możemy na przykład po wykonaniu jakiejś widowiskowej akcji (albo czegoś wybitnie idiotycznego) można ją wyciąć, lub zrobić stop-klatkę i wrzucić to do sieci, na facebooka, youtube’a czy coś innego. 
Pomiędzy tymi dwoma przyciskami znajduje się teraz panel dotykowy, podobny do tego z pleców PS Vity. Liftingowi uległy gałki analogowe i mimo iż są teraz wklęsłe (co chwalę), to nadal są symetryczne (co potępiam). Między gałkami znajduje się wbudowany mikrofon oraz gniazdo dla headsetu (który to znajdziemy w pudełku z konsolą). Krzyżak jest teraz bardziej ściśnięty, co według niektórych (tak, to o Tobie Pusiu) przełoży się na lepszy komfort i wygodniejsze korzystanie z niego. Uchwyty wyglądają na trochę przedłużone, ogólnie większe i są chyba pokryte jakąś membraną antyślizgową, co przełoży się na wygodniejsze i bardziej ergonomiczne trzymanie pada. Triggery L1/R1 są zdecydowanie większe, a spusty L2/R2 teraz zdecydowanie bardziej przypominają spusty, są lekko wklęsłe i zaokrąglone u dołu. 
Na koniec zostawiłem sobie „Light Bar” podobny do świecącej kuli znanej z Move’a, jest to świecący pasek mający na celu kilka rzeczy. Odpowiada za rozpoznanie graczy (player 1 ready, player 2…), jakieś drobne notyfikacji (padł przykład z sygnalizacją, gdy nasza postać oberwała w jakiejś grze) i na końcu jest mocno powiązany z nową kamerką – PlayStation 4 Eye. Nowy Eye jest znacznie bardziej rozbudowany i bliżej mu do konkurencyjnego Kinecta. Kamerka jest wyposażona w dwa szerokokątne obiektywy oraz cztery czułe mikrofony. Light Bar w połączeniu z nowym PS-Eye mają pozycjonować gracza w pokoju, to jak daleko znajduje się od kamery oraz czy są jakieś obiekty między nimi. Po co? Sam do końca nie jestem pewien. Podano natomiast przykład, w którym 2-4 graczy gra w co-opa a konsola dzięki nowemu Eye analizuje fizyczne odległości między graczami i ma przekładać to na odległości między postaciami sterowanymi przez każdego z graczy. Osobiście nie do końca to kupuje i jak na razie jest to dla mnie kawałek świecącego ustrojstwa przeszkadzającego w nocnym graniu.

Usługi, ficzery, bajery
O kilku smaczkach i nowościach zdążyłem już wspomnieć, ale jest ich jeszcze kilka. Ciekawie zapowiada się odświeżone PlayStation Network, które ma dopasowywać wyświetlaną treść do naszych preferencji, bazując na zgromadzonej już kolekcji gier i historii naszych rozgrywek. Casualom zostaną przedstawione mniej wymagające, bardziej weekendowe produkcje, a hardcorowcy dostaną mięsiste tytuły na długie godziny. Zamysłem Sony jest by wszystko było pod ręką a gracz nie musiał na nic czekać. Teraz już koniec z czekaniem aż demo czy zakupiona przez nas gra się ściągnie! Klikamy w interesujące nas demo, albo finalizujemy zakup gry i z miejsca możemy zacząć w nią grać. Wszystko dzięki chmurze Gaikai. Te wszystkie gigabajty danych gry będą pobierać się w tle i doładowywać się na bieżąco, a po skończeniu pobierania jesteśmy automatycznie odłączani od chmury. Brzmi świetnie!
Dzięki wykupionemu Gaikai będziemy mieli również dostęp do dużej biblioteki gier, być może właśnie tutaj znajdziemy nasze ulubione klasyki z PSOne, PS2 czy produkcje z PS3. Żeby było ciekawiej to każdą z gier, które znajdą się w ofercie będziemy mogli za darmo wypróbować, a dopiero później zdecydować się na zakup pełnej wersji. Kolejnym atrakcyjnym ficzerem związanym z chmurą Gaikai jest możliwość przerwania gry na PlayStation 4 i wznowienia jej w dowolnej chwili na przenośnej PS Vita, w tym samym momencie, w którym skończyliśmy grać! Ogólnie mówiąc to zapowiedziano bardzo mocne wsparcie dla Vity oraz położenie dużego nacisku na współpracę obu konsol, tej salonowej i tej przenośnej. Jakby jeszcze obniżyli cenę PS Vity gdzieś indziej niż tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni…

Kolejną nowostką jest przycisk Power Button, który wprowadza konsolę w stan uśpienia i niskiego poboru energii. Gra w którą obecnie gramy jest pauzowana, konsola po cichutku pobiera sobie zkolejkowane pliki albo aktualizacje a my w dowolnej chwili możemy z powrotem wskoczyć do gry tam gdzie ją zostawiliśmy! Ponadto, Sony przewidziało dostęp do usług online PS4 za pośrednictwem telefonów i tabletów z możliwością kolejkowania plików do pobrania, a także wysyłania wiadomości.
Ogromny nacisk zostanie położony na media społecznościowe. Nasza lista kontaktów już nie będzie ograniczona do tych z PSN i będziemy mogli na niej znaleźć osoby np. z facebooka. Tutaj dużą rolę odegra przycisk „SHARE”, o którym wcześniej wspominałem. System konsoli jak i ona sama ma się otworzyć na świat i pozwolić nam, graczowi podzielić się naszym kawałkiem rozrywki ze znajomymi. Nie musimy się tutaj ograniczać do systemu wiadomości i publikacji krótkich filmików/zrzutów ekranu. Dzięki Ustream będziemy mogli stremować naszą całą rozgrywkę do sieci na zasadzie kanału/programu. Albo my sami będziemy mogli oglądać grę naszego znajomego, podsuwać mu pomysły poprzez czat głosowy, czy nawet wejść do jego gry i pomóc mu rozwiązać jakąś łamigłówkę (ponownie dzięki Gaikai).

Król nie żyje, niech żyje król?
To by było na tyle, jeśli chodzi o znane na dzień dzisiejszy informacje. Nadal pozostaje wiele nurtujących pytań, a niektóre z powyższych informacji budzą też i nowe pytania. Sony wykonało pierwszy krok i moim zdaniem wyszedł mu on bardzo dobrze. Na tyle by móc przez najbliższy czas rozdawać karty. Część przypuszczeń oraz plotek znalazło swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Sony jasno pokazało, w jakim kierunku chce dążyć i ma chyba wszystko, co będzie potrzebne do odniesienia sukcesu. Najprawdopodobniej w kwietniu Microsoft przedstawi następcę Xbox360 i będzie musiał zagrać ostro, na co bardzo liczę. Następną partię informacji na temat obu konsol zapewne uzyskamy podczas czerwcowych E3 i to pewnie wtedy wszystkie asy wylecą z rękawów obu firm. To dopiero wtedy przekonamy się o wszystkim i to dopiero wtedy będą mogły rozpocząć się te wszystkie wspaniałe dyskusje na temat tego która konsola jest lepsza i dlaczego. Czysta radość! (<-to była ironia)  Nie zostaje nam nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i czekać. 

Na koniec chciałbym zaprosić Was do obejrzenia oficjalnego trailera PlayStation 4:



P.S. Będzie osobna notka o grach na PS4 przedstawionych podczas konferencji, so stay tuned! ;)

5 komentarze: