Między Mass Effect a Dragon Age

W miniony weekend odbyła się całkiem spora impreza PAX East (Penny Arcade Expo), która to coraz częściej staje się miejscem szumnych zapowiedzi i prezentacji nowych gier. Nie inaczej było i tym razem, czego przykładem może być ogromne stoisko poświęcone Watch_Dogs czy zapowiedź Mighyt & Magic X: Legacy. Jednak to, co najbardziej przykuło moją uwagę to konferencja i panele dyskusyjne BioWare. Jak można było się spodziewać te ostanie były poświęcone głównie serii Mass Effect, rocznicy wydania trzeciej części gry i wielkie podsumowanie gry – w tym wyborów graczy. Przy okazji dowiedzieliśmy się, iż filmowa adaptacja przygód Sheparda ma się dobrze i nadal trwają prace nad scenariuszem (za który odpowiada Morgan Davis Foehl), którego historia ma być czymś wyjątkowym jak mówi sam Casey Hudson (reżyser serii Mass Effect):

"Mamy materiał, z którego - moim zdaniem - powstanie świetny film. To będzie coś więcej niż tylko film, to coś wyjątkowego."

Hudson był tego dnia dość wylewny, gdyż powiedział kilka zdań na temat kolejnej gry osadzonej w tym kosmicznym uniwersum:

"Przygotowujemy się już do tworzenia kolejnej części cyklu, która będzie czymś zupełnie nowym. Chcemy dać fanom możliwość powrotu do tego uniwersum i wszystkich rzeczy, które znacie i kochacie z ME. Jednocześnie zaczynamy coś świeżego i nowego. To będzie nowy sposób na eksplorację całego uniwersum Mass Effect."

Przyznam szczerze, że to ostatnie zdanie w pewien bliżej nieokreślony sposób mnie niepokoi, jednak na chwilę obecną nie pozostaje mi nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i poczekać na więcej informacji. Oczywiście możemy śmiało założyć, że Mass Effect 4, który pewnie będzie nazywał się inaczej niż „4”. Zarówno nowa odsłona ME jak i trzecia część Dragon Age będą śmigały na silniku Frostbite 2.0 Frostbite 3.0, co zostało ujawnione podczas trwających obecnie targów GDC. Możliwości tego silnika są oszołamiające!!! Zainteresowanych odsyłam tutaj. Więcej szczegółów o powyższych grach otrzymamy zapewne w późniejszej porze roku. Wśród tych wszystkich informacji przemknęło jeszcze jedno zdanie Caseya Hudsona.

"Pracujemy nad zupełnie nowym fikcyjnym uniwersum."

To właśnie te sześć wyrazów jest przyczyną tego wpisu i to one wprawiły mnie w lekkie osłupienie. Po ich przeczytaniu dopiero po chwili uświadomiłem sobie, iż automatycznie zacząłem zastanawiać się nad wszystkimi potencjalnymi możliwościami. Już śpieszę z wyjaśnieniem. Z tego, co dano nam do zrozumienia nie chodzi tu o jakąś kontynuację czy odnowienie jednej ze znanych serii. Z resztą: Baldur’s Gate w minione wakacje doczekał się odnowionej Enhanced Edition, Neverwinter jest przerabiany na model sieciowy przez Cryptic Studios, o kontynuacji singleplayerowego Star Wars: Knights of the Old Republic możemy sobie pomarzyć i patrzeć na jego spadkobiercę w postaci MMO. Więc może udałoby się określić jakiego rodzaju byłoby to uniwersum?
Jako, że jestem z natury stworzeniem bardzo ciekawskim, a na więcej informacji jak na razie nie ma co liczyć, to w mojej głowie zainicjował się cały ciąg różnorakich domysłów. Skoro ma to być coś zupełnie nowego i świeżego, to logicznym jest odrzucenie tego, co BioWare już posiada w swoim warsztacie.
Space science-fiction zostało w całości zaklepane przez serię Mass Effect. Szczerze bym się zdziwił gdyby ów nowy projekt miał siedzieć w tej samej piaskownicy. Wszechświat ME jest tak bardzo bogaty, że w zasadzie nadaje się do większości typów gier i posiada ogromną ilość historii do opowiedzenia. Jest tu w zasadzie wszystko to, czym charakteryzuje się porządne sci-fi. Pamiętajmy również, że scenarzyści nie muszą ograniczać się tutaj do konkretnych „epok”, czego najlepszym przykładem będzie najprawdopodobniej następna gra osadzona w tym uniwersum. Zaryzykuję stwierdzeniem, że marka Mass Effect spokojnie utrzyma się na rynku przez kolejnych pięć lat, o ile nie dłużej (pierwsza część ME zadebiutowała w maju 2008).
Kolejnym oczywistym wyeliminowanym jest dark fantasy, które w przypadku BioWare jest jednoznacznie kojarzone ze światem Thedas osadzonym w serii Dragon Age. Tutaj sprawa ma się bardzo podobnie jak w przypadku ME. O tym jak niesamowity potencjał drzemie w Dragon Age nie trzeba jakoś specjalnie przekonywać. Najlepiej świadczą o tym dwie świetne (a za razem tak różne od siebie!) gry i liczne książki oraz komiksy wzbogacające ten wspaniały świat. Oczywiście można się sprzeczać o to jak bardzo dark jest fantasy w DA, jednak moim zdaniem nadal jest to jeden z ciekawszych i lepszych światów fantasy. Dodatkowo w produkcji znajduje się obecnie Dragon Age III: Inquisition, o którym powinniśmy usłyszeć co nieco o ile nie na trwających obecnie Game Developers Conference to z pewnością na czerwcowym E3.
To jednak nie wyklucza powstania czegoś w lżejszych klimatach fantasy. Może nawiązującego w jakiś sposób do historii starożytnej albo mitologii? Pewnie jest to pomysł oklepany, albo nieatrakcyjny, ale chyba nie ma żadnej dobrej gry opartej na mitologii nordyckiej. Bardzo ciekawie mogłaby wyjść próba odnowienia, a raczej odbudowania Jade Empire silnie bazującego na kulturze chińskiej. Szkoda tylko, że wszystkie znaki na niebie i ziemi przemawiają za tym bym porzucił nadzieję…

Następny pomysł, jaki zagnieździł mi się w głowie jest chyba bardziej oryginalny. W końcu jak często natrafiamy na rasowy steampunk w grach wideo? Zaraz pewnie usłyszę, że dopiero co w zeszłym roku otrzymaliśmy Dishonored, którego moglibyśmy tu zaliczyć. Zgadza się. Ale zwróćcie uwagę na to jak ciepło ta gra została przyjęta! A gdyby tak zbudować świat, w którym historia potoczyła się zgoła inaczej i mechanika wygrała nad elektroniką? Komputery napędzane parą i przeróżne mechaniczne usprawnienia ludzkiej fizjonomii ze szczyptą XVIIIw. Londynu zawarte w dopracowanym action-RPG, możecie to sobie wyobrazić? Jak dla mnie brzmi to bardzo zachęcająco i z przyjemnością usłyszałbym o tego typu projekcie!
Na sam koniec zostawiłem coś specjalnego. Przysłowiową wisienkę na torcie. Ha! A jakże by inaczej! Cyberpunk. Jasne, jest to podgatunek science-fiction, jednak tym razem nie będziemy latać po całym znanym nam kosmosie, a posiedzimy sobie na naszej planecie. Oczywiście w niedalekiej przyszłości, tak byśmy mieli odpowiednie zaplecze technologiczne dla tych wszystkich cyber-wspaniałości. Moim zdaniem jest to pomysł najbardziej prawdopodobny ze wszystkich możliwych, jakie przychodzą mi obecnie do głowy. Już tłumaczę dlaczego. Po pierwsze sukces, jaki odniósł w 2011 roku Deus Ex: Human Revolution kusi i to bardzo. Jest to przykład pokazujący, że można stworzyć pasjonującą grę w stylistyce cyberpunkowej, docenioną zarówno przez graczy jak i recenzentów. Po drugie szum oraz zainteresowanie, jakie wzbudziło ogłoszenie prac nad Cyberpunk 2077 rodzimego CDProjekt RED pokazuje jedynie, że jest popyt na tego typu produkcje. Po trzecie (i chyba ostatnie) mamy bardzo mało gier o tej tematyce, a z pewnością mało gier dobrych. Co za tym idzie pole manewrowe dla scenarzystów jest przeogromne i daje im niesamowite możliwości. Ludzie to kupią. Ja to kupuję w ciemno! Mamy w końcu ten XXI wiek i gry w tematyce cyberpunku nigdy wcześniej nie pasowały tak bardzo jak teraz!
Może i naiwnie, ale nadal pokładam w BioWare ogromne nadzieje oraz ze względu na sentyment mają u mnie ogromy pakiet zaufania. Nawet po tym co zrobili pierwotnie z zakończeniem ME3. Nawet po tak drastycznych zmianach jakie spotkały DA2. Prawda jest taka, że przy ich grach zawsze świetnie się bawiłem i miło spędzałem czas, a historie opowiadane w ich grach przykuwały mnie na długie godziny. Mam nieodparte wrażenie, że to się nie zmieni przy ich nowych grach…
Na koniec mam jedynie małe pytanie do Was: co Wy o tym sądzicie? Macie jakieś swoje pomysły na to czym może być ich przyszłe nowe uniwersum?

10 komentarzy:

  1. Nie mam pomysłów i nie interesuje mnie to. Mam dość życia w jakimś zaklętym kręgu OCZEKIWANIA na kolejne growe produkcje. Ktoś gdzieś mimochodem rzuci jakiś ochłap informacji, a już rozpoczynają się spekulacje, teorie i bicie piany. Poczekamy, zobaczymy. Cały szum, który powstał wokół maleńkiego newsa jest dla mnie śmieszny i kojarzy mi się z jakimś syndromem narkomana na informacyjnym głodzie :p
    Że już nie wspomnę, że muszę się poważnie zastanowić zanim zaufam Bioware.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to tak, ogólnie to chyba można mnie nazwać "ćpunem na informacyjnym głodzie" i nie będzie to dalekie od prawdy ;)

      Co do tego konkretnego przypadku to zainteresował mnie on dość mocno, o czym może świadczyć powyższy wpis. Jednak nie do końca rozumiem co miałaś na myśli z tym "zaklętym kręgiem OCZEKIWANIA na kolejne growe produkcje". Czy sama nie wypatrywałaś kolejnych informacji i nie czekałaś aż dostaniesz paczkę z Tomb Raiderem albo nowym BioShockiem? Moim zdaniem sprowadza się to do tego samego :P
      A jeśli jestem w błędzie, to proszę wyprowadź mnie z niego.

      Usuń
  2. Nie myl wypatrywania paczki za którą się zapłaciło, a która zaginęła w odmętach systemu pocztowego z robieniem szumu wokół pół zdania bo to dwie różne sytuacje. Zresztą co jak co, ale to zawsze ja jestem tą osobą która radośnie oznajmia, że traileru nie widziała, bo albo ma trailery gdzieś, albo nie chce sobie psuć niespodzianki. Zaklęty krąg oczekiwania to przeżywanie jak mrówka okres każdego ochłapu informacji jaki twórcy rzucą w kierunku graczy. Mylisz pojęcia :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto tak lamentował na stękającą (po angielsku) Larę w pierwszych trailerach i gameplay'ach? Kto zachwycał się postacią Elizabeth i kreacją miasta w BioShock: Infinity? O ile dobrze pamiętam to intensywnie wypatrywałaś nowych wieści na temat tej ostatniej gry... Czy może już się nie przyznajesz do tego wszystkiego? :P
      Dodanie "na growe produkcje" na końcu tego zdania o oczekiwaniu mylnie zmienia cały jego kontekst.

      Usuń
    2. Po raz kolejny mylisz pojęcia. Wbrew temu co piszesz, nie żyję na pustyni. Wręcz przeciwnie, prowadzę bloga i uważam samą siebie za hardcorowego gracza więc pewne informacje po prostu wypada znać. Tak normalnie i zwyczajnie. Czy wg Ciebie istnieją tylko dwa stany zaangażowania? Albo sikanie po majtkach, bo na jakimś konwencie ktoś powiedział dwa słowa, albo totalny brak zainteresowania? I nie ma nic pośrodku? Już nawet pomijając tak oczywisty aspekt jak to, że czym innym jest ekscytowanie się tajemniczą grą zanurzoną w niebycie, a czym innym zachwycanie gameplayem. I na prawdę nie istnieją tylko dwa bieguny zainteresowania.

      PS. Tak dla informacji. O ile na Bioschocka rzeczywiście czekałam to mniej więcej od października założyłam sobie embargo na wszelkie informacje związane z tą produkcją. Tak jest po prostu zdrowiej i spoiler free.
      Argumentu z Larą nie skomentuję, bo wychodzi na to, że gracz powinien być albo popiskującą na widok każdego strzępu informacji siusiumajtką, albo zimną rybą, która ma wszystko w nosie. Jeśli nie jesteś ani tym ani tym, to masz po prostu przerąbane.

      Usuń
    3. Duh... Na dobrą sprawę dwa razy napisałaś to samo -_-
      Otóż odniosłem się jedynie do tego co sama napisałaś, bo właśnie tak dwubiegunowo to "zabrzmiało".
      Powtórzę się: w tym konkretnym przypadku naprawdę mnie to zaciekawiło i to na tyle by poświęcić dłuższą chwilę na powyższe przemyślenia.

      Usuń
    4. A ja się wypowiedziałam, że mam dość tej kultury oczekiwania i że na dobrą sprawę jej kultywowanie mnie denerwuje :p

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe przemyślenia. Do tej pory ani razu nie zdarzyła się sytuacja, w której gra BioWare zawiodła mnie na całej linii. Przy ich produkcjach zawsze bawię się świetnie. Cała seria ME jest wg mnie genialna (wraz z pierwszym zakończeniem części 3), a przy DA 1 i dodatku spędziłem wiele przyjemnych tygodni. Jeśli tworzą nową grę, w całkiem nowym uniwersum, to jest to dla mnie bardzo dobra wiadomość! Mam jednak nadzieję, że Twoje przewidywania się nie sprawdzą, po DeusEx całkowicie straciłem zainteresowanie cyberpunkiem (może nasz rodzimy to zmieni?). Mam ogromną nadzieję na epicki, klasyczny, świat fantasy, w którym magowie to potężna elita (nie to co w DA :)), a smoki to ogromne inteligentne stworzenia. Wciąż czekam na takiego RPG, w którym jedyną krzywdą jaką może wyrządzić wojownik magowi, będzie niestrawność po upieczeniu go ognistą kulą ;) Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na Cyberpunk 2077 przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Mam jednak nadzieję, że to czekanie się opłaci! :)
      Przecież magowie w świecie DA są potężni i to właśnie dlatego są tak tłamszeni, porozbijani i kontrolowani przez Zakon i Templariuszy! :) Osobiście nigdy nie lubiłem grać magami, w zasadzie to w żadnej grze :P
      Natomiast samych gier osadzonych w światach fantasy jest obecnie na pęczki i wybicie się z tego tłumu jest niemałym wyzwaniem...

      Usuń
  4. W DA faktycznie wg lore magowie są potężni, a jeszcze potężniejsze są demony, które ich opętają ;) W czasie grania nimi, niestety czułem się bardzo słaby w porównaniu z takim np. NWN2. No ale to moje subiektywne odczucia:) Każdego RPG przechodzę klasą "czarującą", zaraz potem łotrzykiem, a dopiero wtedy, jeśli gra przypadnie mi do gustu, wojownikiem.
    Co do gier w klimatach fantasy, masz rację. Jest ich na pęczki, szczególnie patrząc na czekające nas pozycje kickstarterowe. I dlatego liczę tu na BioWare, ich doświadczenie mogło by zostać przekute w coś naprawdę wyjątkowego! Ale jeśli wydadzą grę w innym klimacie? Nie będę rozpaczał, i tak będzie świetna!

    OdpowiedzUsuń