PlayStation 4 - już oficjalnie
Zapewne
wszystkie szumy związane z konferencją Sony już ucichły, więc jest to idealny
moment by przyjrzeć się wszystkiemu już na spokojnie. PlayStation Meeting 2013
odbył się 20 lutego i był streamingowany na żywo przez serwis Ustream, z którym
Sony zacieśniło ostatnio współpracę. Oczywiście nie mogłem sobie tego
wydarzenia odpuścić i widmo zarwanej nocki mnie nie przerażało. Samą
konferencję, jej przygotowanie oraz przeprowadzenie muszę uznać za udaną i sprawnie
poprowadzoną, a na szczególną uwagę zasługuje budujące napięcie intro. Sam
streaming odbył się bez większych problemów i zaliczył w ciągu dwugodzinnej
konferencji tylko kilka przycięć. Jednak nie powinno to dziwić jeśli weźmie się
pod uwagę to, że w pewnym momencie odtwarzacz pokazywał 4,5 miliona aktualnie
oglądających to spotkanie, a według oficjalnych danych konferencja została obejrzana przez 7,5 miliona osób.
Przejdźmy
jednak do meritum. Koncern oficjalnie zapowiedział konsolę następnej generacji
– PlayStation 4. Celowo napisałem „zapowiedział” a nie „przedstawił” czy „pokazał”.
Kojarzycie może kota Schrödingera? Tak, tego kota w pudełku, który jest
jednocześnie żywy i martwy. Podobnie jest z PlayStation 4. Sony niby
przedstawiło nową konsolę, ale jednocześnie jej nie pokazało. Podobny zabieg
zastosowało dwa lata temu Nintendo podczas E3 i zapowiedzi Wii U. Shuhei
Yoshida, szef Sony Worldwide Studios, tłumaczył to tym, że przedstawili
wszystko to, co chcieli, a kilka asów zachowali sobie na później. Z jednej
strony trudno odmówić temu stwierdzeniu słuszności, z drugiej niepokazanie
samej konsoli budzi pewien niedosyt, żeby nie powiedzieć rozczarowanie.
Uszczypliwej uwagi na ten temat nie mógł sobie odpuścić Major Nelson z obozu
Microsoftu pisząc na swoim twitterze: "Announce
a console without actually showing a console? That's one approach." O
ile nie poznaliśmy wyglądu oraz ceny nowej konsoli, o tyle wiemy, kiedy możemy
się jej spodziewać – „Holiday 2013”, jak głosił ostatni slajd konferencji. Jest
to oczywiście orientacyjny termin premiery dla rynku japońskiego i
amerykańskiego, Stary Kontynent jak zwykle będzie musiał cierpliwie poczekać.
Damn you, Sony…
Pokaż kotku co masz w środku
Co
więc zostało nam zaprezentowane? W brew pozorom całkiem sporo. Wiele informacji
zostało opublikowanych przez Sony zaraz po konferencji. Zacznę od najmniej
zaskakującej rzeczy, czyli specyfikacji technicznej. Tu bardzo wiele plotek się
potwierdziło i całość bazuje na super podrasowanej architekturze znanej z
komputerów PC. Sercem nowej konsoli będzie 8-rdzeniowy procesor x86 AMD „Jaguar” wspierany przez kartę graficzną
(również AMD) bazującą na następnej generacji Radeon’ów (mającą wyciągać, 1,84
TFLOPS). Całości dopełnia współdzielone 8GB RAM DDR5. Dodatkowo możemy być
spokojni o obecność dysku twardego, czytnika Blue-Ray, port(y) USB 3.0, komplet
wyjść (HDMI, analogowe wyjście AV, wyjście optyczne, AUX), a za łączność będzie
dopowiadać wi-fi IEEE 802.11 b/g/n, gniazdo Ethernet i Bluetooth 2.1. Mając to
na uwadze możemy spokojnie zapomnieć o wstecznej kompatybilności (chociaż jest
na to cień szansy dzięki Gaikai, ale o tym za chwilę). Głównym architektem
konsoli jest Mark Cerny, który przedstawił nam kwestie techniczne. Cerny
powiedział jak ważne było dla Sony ułatwienie życia developerom oraz graczom.
Wszystko w konsoli ma odbywać się natychmiast, zero opóźnień i czekania a wszystko
ma być zawsze pod ręką i gotowe. Sony zapewnia, że nowa architektura konsoli
będzie bardzo przyjazna dla deweloperów i ci nie będą potrzebować kilku lat na
jej opanowanie, a sam koszt produkcji gier ma być tańszy i mniej zasobożerny. Może to potwierdzić zaprezentowana plansza z imponującą ilością firm, które potwierdziły wsparcie dla nowej konsoli (między innymi Blizzard oraz rodzimy CDProjekt RED - hell yeah!). Na plus niewątpliwie należy zaliczyć to, że PS4 nie będzie wymagać stałego
połączenia z internetem, oraz że konsola w żaden sposób nie będzie blokować
używanych gier. Wiemy również, że będziemy mogli korzystać z kontrolerów Move,
które doczekają się kilku nowych sztuczek i mają być lepiej wykorzystywane w
grach. Natomiast nie mamy co liczyć na kompatybilność konsoli z obecnym
kontrolerem.
Stworzony by nim grać
(ponoć)
DualShock
3 odchodzi do lamusa i ustępuje miejsca wersji z numerkiem cztery. Przyznam
szczerze, że mam strasznie mieszane uczucia co do nowego pada. DulaShock 4 ma
być padem rewolucyjnym i mimo iż gołym okiem widać duży progres względem jego
starszej wersji, to osobiście liczyłem na coś więcej. I kilka rzeczy mi się w
nim nie podoba. Kontroler jest nieco szerszy od tego dobrze nam znanego. Po
drodze zgubił przyciski „start” oraz „select”, na ich miejsce wskoczyły „share”
i „options”. „Options” jest kompilacją dwóch starszych przycisków, „share”
odpowiada za całkiem ciekawy ficzer. System konsoli przez cały czas nagrywa naszą rozgrywkę
i zapamiętuje kilkanaście ostatnich minut gry. Możemy na przykład po wykonaniu
jakiejś widowiskowej akcji (albo czegoś wybitnie idiotycznego) można ją wyciąć,
lub zrobić stop-klatkę i wrzucić to do sieci, na facebooka, youtube’a czy coś
innego.
Pomiędzy tymi
dwoma przyciskami znajduje się teraz panel dotykowy, podobny do tego z pleców
PS Vity. Liftingowi uległy gałki analogowe i mimo iż są teraz wklęsłe (co
chwalę), to nadal są symetryczne (co potępiam). Między gałkami znajduje się
wbudowany mikrofon oraz gniazdo dla headsetu (który to znajdziemy w pudełku z
konsolą). Krzyżak jest teraz bardziej ściśnięty, co według niektórych (tak, to
o Tobie Pusiu) przełoży się na lepszy komfort i wygodniejsze korzystanie z
niego. Uchwyty wyglądają na trochę przedłużone, ogólnie większe i są chyba
pokryte jakąś membraną antyślizgową, co przełoży się na wygodniejsze i bardziej
ergonomiczne trzymanie pada. Triggery L1/R1 są zdecydowanie większe, a spusty
L2/R2 teraz zdecydowanie bardziej przypominają spusty, są lekko wklęsłe i
zaokrąglone u dołu.
Na koniec zostawiłem sobie „Light Bar” podobny do świecącej
kuli znanej z Move’a, jest to świecący pasek mający na celu kilka rzeczy.
Odpowiada za rozpoznanie graczy (player 1 ready, player 2…), jakieś drobne
notyfikacji (padł przykład z sygnalizacją, gdy nasza postać oberwała w jakiejś
grze) i na końcu jest mocno powiązany z nową kamerką – PlayStation 4 Eye. Nowy
Eye jest znacznie bardziej rozbudowany i bliżej mu do konkurencyjnego Kinecta.
Kamerka jest wyposażona w dwa szerokokątne obiektywy oraz cztery czułe
mikrofony. Light Bar w połączeniu z nowym PS-Eye mają pozycjonować gracza w
pokoju, to jak daleko znajduje się od kamery oraz czy są jakieś obiekty między
nimi. Po co? Sam do końca nie jestem pewien. Podano natomiast przykład, w
którym 2-4 graczy gra w co-opa a konsola dzięki nowemu Eye analizuje fizyczne
odległości między graczami i ma przekładać to na odległości między postaciami
sterowanymi przez każdego z graczy. Osobiście nie do końca to kupuje i jak na
razie jest to dla mnie kawałek świecącego ustrojstwa przeszkadzającego w nocnym
graniu.
Usługi, ficzery,
bajery
O
kilku smaczkach i nowościach zdążyłem już wspomnieć, ale jest ich jeszcze
kilka. Ciekawie zapowiada się odświeżone PlayStation Network, które ma
dopasowywać wyświetlaną treść do naszych preferencji, bazując na zgromadzonej
już kolekcji gier i historii naszych rozgrywek. Casualom zostaną przedstawione
mniej wymagające, bardziej weekendowe produkcje, a hardcorowcy dostaną mięsiste
tytuły na długie godziny. Zamysłem Sony jest by wszystko było pod ręką a gracz
nie musiał na nic czekać. Teraz już koniec z czekaniem aż demo czy zakupiona
przez nas gra się ściągnie! Klikamy w interesujące nas demo, albo finalizujemy
zakup gry i z miejsca możemy zacząć w nią grać. Wszystko dzięki chmurze Gaikai.
Te wszystkie gigabajty danych gry będą pobierać się w tle i doładowywać się na bieżąco,
a po skończeniu pobierania jesteśmy automatycznie odłączani od chmury. Brzmi
świetnie!
Dzięki
wykupionemu Gaikai będziemy mieli również dostęp do dużej biblioteki gier, być
może właśnie tutaj znajdziemy nasze ulubione klasyki z PSOne, PS2 czy produkcje
z PS3. Żeby było ciekawiej to każdą z gier, które znajdą się w ofercie będziemy
mogli za darmo wypróbować, a dopiero później zdecydować się na zakup pełnej
wersji. Kolejnym atrakcyjnym ficzerem związanym z chmurą Gaikai jest możliwość
przerwania gry na PlayStation 4 i wznowienia jej w dowolnej chwili na
przenośnej PS Vita, w tym samym momencie, w którym skończyliśmy grać! Ogólnie
mówiąc to zapowiedziano bardzo mocne wsparcie dla Vity oraz położenie dużego
nacisku na współpracę obu konsol, tej salonowej i tej przenośnej. Jakby jeszcze
obniżyli cenę PS Vity gdzieś indziej niż tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni…
Kolejną
nowostką jest przycisk Power Button, który wprowadza konsolę w stan uśpienia i
niskiego poboru energii. Gra w którą obecnie gramy jest pauzowana, konsola po
cichutku pobiera sobie zkolejkowane pliki albo aktualizacje a my w dowolnej
chwili możemy z powrotem wskoczyć do gry tam gdzie ją zostawiliśmy! Ponadto,
Sony przewidziało dostęp do usług online PS4 za pośrednictwem telefonów i
tabletów z możliwością kolejkowania plików do pobrania, a także wysyłania
wiadomości.
Ogromny
nacisk zostanie położony na media społecznościowe. Nasza lista kontaktów już
nie będzie ograniczona do tych z PSN i będziemy mogli na niej znaleźć osoby np.
z facebooka. Tutaj dużą rolę odegra przycisk „SHARE”, o którym wcześniej
wspominałem. System konsoli jak i ona sama ma się otworzyć na świat i pozwolić
nam, graczowi podzielić się naszym kawałkiem rozrywki ze znajomymi. Nie musimy
się tutaj ograniczać do systemu wiadomości i publikacji krótkich
filmików/zrzutów ekranu. Dzięki Ustream będziemy mogli stremować naszą całą
rozgrywkę do sieci na zasadzie kanału/programu. Albo my sami będziemy mogli
oglądać grę naszego znajomego, podsuwać mu pomysły poprzez czat głosowy, czy
nawet wejść do jego gry i pomóc mu rozwiązać jakąś łamigłówkę (ponownie dzięki
Gaikai).
Król nie żyje, niech
żyje król?
To
by było na tyle, jeśli chodzi o znane na dzień dzisiejszy informacje. Nadal
pozostaje wiele nurtujących pytań, a niektóre z powyższych informacji budzą też
i nowe pytania. Sony wykonało pierwszy krok i moim zdaniem wyszedł mu on bardzo
dobrze. Na tyle by móc przez najbliższy czas rozdawać karty. Część przypuszczeń
oraz plotek znalazło swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Sony jasno
pokazało, w jakim kierunku chce dążyć i ma chyba wszystko, co będzie potrzebne
do odniesienia sukcesu. Najprawdopodobniej w kwietniu Microsoft przedstawi
następcę Xbox360 i będzie musiał zagrać ostro, na co bardzo liczę. Następną partię informacji na
temat obu konsol zapewne uzyskamy podczas czerwcowych E3 i to pewnie wtedy
wszystkie asy wylecą z rękawów obu firm. To dopiero wtedy przekonamy się o wszystkim i to dopiero wtedy będą mogły rozpocząć się te wszystkie wspaniałe dyskusje na temat tego która konsola jest lepsza i dlaczego. Czysta radość! (<-to była ironia) Nie zostaje nam nic innego jak uzbroić
się w cierpliwość i czekać.
Na koniec chciałbym zaprosić Was do obejrzenia
oficjalnego trailera PlayStation 4:
P.S. Będzie osobna
notka o grach na PS4 przedstawionych podczas konferencji, so stay tuned! ;)
5 komentarze: