Ostatni z nas, ostatni z was


Nie byłbym sobą jeśli nie napisałbym o nowym dziecku Naughty Dogs – The Last of Us. Tak, twórcy przygód Nathan’a Drake’a chcą nas uraczyć czymś nowym. Tylko ile jest tej nowości w nowym?
Niedaleka przyszłość. Ludzkość została zdziesiątkowana przez jakiegoś grzyba, który najpierw uśmierca ofiarę, a później przejmuje nad nią kontrolę. Miasta leżą w ruinie, a Matka Natura upomniała się o swoje. Scenerie wyglądają niesamowicie, jednak nie jest to postapokaliptyczny obraz świata jaki wyrył się w mojej głowie. Bliżej mu do tego z Enslaved: Odyssey to the West. Jak łatwo się domyślić brakuje wszystkiego. Od pożywienia, przez lekarstwa a na amunicji kończąc. Niektórzy z ocalałych popełniają samobójstwa gdyż nie wiedzą jak żyć w tym świecie, inni łączą się w niewielkie grupy, gangi plądrujące wszystko co się da, a inni żyją z dnia na dzień podróżując, szukając schronienia i usilnie nie dają się zabić. Właśnie kimś takim przyjdzie nam pokierować – Joel’em, dojrzałym facetem, popchniętym na skraj wytrzymałości , zmuszonym do robienia strasznych rzeczy w imieniu przetrwania. Nasz Joel nie jest jednak w swej podróży osamotniony. Towarzyszy mu młoda (o ile nie nastoletnia) Ellie, o której wiemy tyle, że nie jest spokrewniona z Joel’em oraz, że w pewien sposób pogodziła się z otaczającym światem, co może wynikać z tego iż urodziła się już po „apokalipsie”.
W zasadzie to chyba wszystko co wiemy o The Last of Us. Kolejna, zapowiadana na dojrzałą, historia łącząca losy bohaterów i zapewniająca niesamowite emocjonalne doświadczenia. Ostatnio słyszę to chyba zbyt często.  Pretensje mam do producentów gier za to, że wszyscy reklamują swoje produkcje tymi samymi hasłami. Naughty Dog może przecież reklamować się czymś innym.  Przecież to na ich serii Uncharted jest obecnie wzorowana praktycznie co druga produkowana obecnie gra (celowo generalizuję).

Przytoczę jeszcze wypowiedź Neil’a Druckmann’a - szefa działu kreacji:
„Ta historia ma swoje specyficzne momenty, ale między nimi naprawdę chcemy otworzyć środowisko i pozwolić wam na eksplorację. Dzięki temu sami zdecydujecie, na ile oddalić się od wyznaczonej ścieżki i odnaleźć te narracyjne momenty, które powiedzą wam nieco więcej o tym, kim są Joel i Ellie, a także ukażą ich odmienne punkty widzenia świata. Będziecie nawiązywać sojusze z innymi bohaterami. W tej chwili po prostu skupiamy się na Joelu i Ellie, ale mamy przygotowaną szeroką paletę postaci, o których do tej pory nie wspominaliśmy.”
The Last of Us jest napędzane lekko zmodyfikowanym silnikiem wykorzystanym w ostatniej części przygód Drake’a  (Uncharted III: Drake’s Deception). Modyfikacje silnika były wymuszone przez chęć udostępnienia nam większy przestrzeni umożliwiających jako taką eksplorację. Tak, „wielki otwarty świat” uderza ponownie. Po trzech częściach tunelowego Uncharted ciekaw jestem jak im to wyjdzie.

Jest jednak coś, co mnie urzekło w tej grze. I nie chodzi mi tu o wyłączność tytułu dla PS3. Chodzi mi o masę drobnych smaczków, licznych niuansów budujących razem coś wspaniałego.  O bajecznej grafice pełnej detali, tak bogatej w szczegóły tylko napomknę. Zachwyciły mnie takie motywy jak:
  • Facet, którego wzięliśmy jako zakładnika zaczął się wyrywać gdy my zaczęliśmy celować do innego przeciwnika.
  • Przeciwnicy nie są głusi i reagują na hałasy. Jeden z nich, kryjący się za przeszkodą usłyszał dźwięk pustego bębenka i uraczył nas tekstem, że zna ten dźwięk – nie mamy naboi.
  • Życie nam się samo nie regeneruje! Musimy sięgnąć do plecaka po apteczkę.
  • A jak już sięgamy do plecaka po cokolwiek, to to zajmuje czas, jest animacja zdjęcia plecaka i wyjęcia tego co potrzebujemy
  • Gdy jesteśmy duszeni przez napastnika to powolutku spada nam pasek życia

Pomimo, a może właśnie ze względu na obecność postaci Ellie gra wydaje się być brutalna. O brutalności w postaci pierdyliarda trupów możemy zapomnieć, to nie te czasy, to już nas nie rusza i dlatego wszyscy (Crystal Dynamics z Tomb Raider, Quantic Dream z Beyond i Naughty Dog z Last of Us) chcą przedstawić nam nowy wymiar brutalności – coś, co nas ruszy.  A scena w której Joel  okłada się po mordzie z jakimś kolesiem by w końcu go wykończyć  mnie poruszyła. To wyglądało tak naturalnie i tak strasznie...
Co by nie mówić gra zapowiada się bardzo dobrze, posiada niesamowity potencjał oraz zasoby w postaci doświadczenia ekipy Naughty Dog i „pleców” Sony. Sukces komercyjny jest murowany, już o to odpowiednie osoby zadbają. Jednak mam nadzieję, że będzie to sukces naturalny, niewymuszony i zasłużony. Szkoda, że dopiero w 2013 roku.

9 komentarzy:

  1. Wow, po raz kolejny przekonałam się o mojej wyjątkowości. Wszędzie czytam jaki to "The Last of Us" jest brutalny, a mnie za cholerę nie rusza. Owszem są niby finishery, ale to nic do czego bym nie przywykła. I już pomijając całą otoczkę fabularną, która mnie nie przekonuje (grzyb? really?) to wkurza mnie również zaradna dziewuszka. Nie dość że dziewczę totalnie mnie nie przekonuje swoim podejściem do życia, to jeszcze dodatkowo widzę wszelkie "oryginalne" zwroty fabuły jakie można sobie wyobrazić w opowieści o tandemie "stary wyga + wygadane dziecko". Na razie podoba mi się gameplay. Tylko tyle i aż tyle. Rewelacji nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mniej brutalny od Tomb Raider'a (gdzie (prawie)gwałcą Larę), Beyond czy Heavy Rayin (tam było kilka brutalnych scen).
    Albo Puśki są nieczułe, albo za dużo się nagrały w Mortal Kombat (nie bież tego do siebie, proszę). Tu nie chodzi o brutalność pokroju finisher'a czy okrwawionego Kratosa. Kazać graczowi znaleźć sposób na obcięcie swojemu protagoniście palca, po czym oglądać to? Albo czołgać się po tłuczonym szkle postacią, z którą się zżyłaś? To moim zdaniem jest brutalne. Chyba, że mamy totalną XXI-wieczną znieczulicę.
    Ellie. Tak samo jest z ludźmi. Poznałem kilkoro takich, których podejście do życia totalnie mnie nie przekonywało, ba! Śmieszyło mnie. Sądzę, że i Ty poznałaś tego typu osoby.
    Zastanawia mnie natomiast to, że ciekawi Cię gameplay... Mimo tych wszystkich zarzutów znalazłaś coś, co Cię zaciekawiło. Coś co jest jednym z najważniejszych aspektów gry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tomb Raider brutalny? Jak już mówiłam - dla mnie jest nieautentyczny, a przez to nie widzę tam bohaterki a zbiór polygonów. Któremu możesz zrobić cokolwiek, a nie uznam tego za brutalne.
    No i naprawdę nie ruszają mnie wszelkie cyfrowe obcinania kończyn, albo cyfrowa krew. Jeśli cokolwiek było w gameplayu poruszające, to scena w której Joel strzela ze strzelby do człowieka, którego wcześniej pokonał, mimo że tamten skomli o litość. To jest prawdziwie gryzące w sumienie, zbiór czerwonych pikselków który potem powstaje - mnie totalnie nie rusza. Emocje, które za tym idą a i owszem.
    A Ellie jest zwyczajnie źle napisana. I nieautentyczna.
    No i nie "ciekawi". Nie umrę jak już nigdy więcej nie zobaczę nic z tej gry :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Według jednego z Twoich ulubionych serwisów o grach (Poly) Tomb Raider jest brutalny, na swój sposób się z tym zgadzam.
    Właśnie o te i tym podobne emocje o których piszesz chodzi! O te sceny, które, nawet delikatnie, trącają jedną z tych strun znajdujących się w Twoim serduchu, nie dających spokoju sumienia chodzi! :)
    Ellie jakoś nie miała okazji zbytnio się zaprezentować, a Ty i tak już ją skreślasz. Dla mnie ma jeszcze otwarty kredyt!
    Zapamiętać: podoba =/= ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie pisałam, że gameplay mi się "podoba". "Ciekawi" wyszło od ciebie :p
      I jak nie miała okazji się zaprezentować? Ja tam widziałam kompletnie nie autentyczne genialne dziecko, w stylu skrzyżowania Kevina MacCalistera i Dougiego Howsera. Zamiast płakać, schować się w kącie lub po prostu spieprzać - nasza dzielna dziewuszka woli latać z nożem. Bardzo, ekhem, realistyczne. Zresztą dzieci w grach naprawdę nie mają łatwego życia i aż szkoda, że "Amy" w którym tytułowa Amy właśnie była mała i przerażona to taki crap.

      Usuń
    2. Wiem, że "ciekawi" wyszło ode mnie. i ten komentarz "Zapamiętać..." był skierowany do mnie samego.
      Nie zgodzę się z Tobą. Ellie dorastała, spędziła najważniejsze lata swojej edukacji życiowej (przystosowanie do życia?) w takim świecie, gdy od maleńkiej podróżuje z miejsca do miejsca i jest świadoma tego co się dzieje dookoła, to moim zdaniem zachowała się naturalnie. Najgorsze jest to, że nie wiemy ile ona ma lat. Ale jako 15-17 latka i tak powinna być rozgarnięta.

      Usuń
    3. 15-17? Tzn. nie mówię że tak nie jest w istocie bo już niejedne kwiatki w grach wideo widziałam, ale dziewczątko wygląda na pierwszą gimnazjum. Maks.
      Skoro dorastała w takim świecie i najwidoczniej przeżyła jakąś traumę (bo Joel to nie jej tata, ani brat) to dlaczego to jej nie zmieniło? Dlaczego nie jest pełnoprawną walczącą bohaterką jak coby daleko nie szukać Sheva w RE (tak wiem, że z nabojami krucho, ale to mała nie może strzelać a stary latać z maczetą?)? I tak wiem, że Mały Powstaniec w amerykańskiej grze nie przejdzie, a kompletnie nie autentyczny podlotek już owszem.
      Albo jest dzielną wojowniczką i wspomaga nas w walce, albo jest przerażonym bachorem. A takie dzielne dziecko, co to zawsze ma jakiś kamień i one liner do rzucenia w zapasie mi właśnie pachnie Kevinem.
      I po raz kolejny, czepiam się fabuły a nie gameplaya.

      Usuń
    4. Nie wiem... Nazwij mnie ślepym, głupim, nieświadomym, zapatrzonym gdzie nie trzeba, czy jakkolwiek inaczej chcesz, ale ja tego tak nie odbieram. Nie odnoszę takiego wrażenia względem tego dzieciaka i nie widzę tu żadnego problemu. Gdyby mała latała z kałachem i wyrywała się do przodu to to uznałbym za nienaturalne.

      Usuń
  5. Ujmę to tak - o ile w grach poziom brutalności (jako takiej, bo niczym nie zachwyca) nie zaskakuje już nikogo, o tyle z utyskiwaniem czekam na jakiś tytuł, który wniesie coś naprawdę poruszającego w tym temacie. Być może będzie to TLoU, być może nie - zbyt mało jeszcze pokazali, być móc się sensownie wypowiedzieć. Opublikowana prezentacja gry na kolana mnie nie powaliła, ale być może to się zmieni po wydaniu finalnej wersji. Niemniej tytuł ma swój potencjał, chociaż nie sądzę, by można było tu mówić o jakiejś niesamowitej nowatorskości w systemie rozgrywki. Pożyjemy - zobaczymy, a na razie można po prostu mieć nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń