KOMIKSOLOGIA: Agenci T.A.R.C.Z.Y. 01x12

Przyszła pora na mój ostatni tekst związany z pierwszym sezonem "Agentów T.A.R.C.Z.Y.". Tym razem mam jeszcze lepszy kąsek dla fanów Iron Mana i poświęcę również kilka słów AIM, organizacji która to niby jest w MCU ale jakby jej nie było. 
W siódmym odcinku "Agentów T.A.R.C.Z.Y." mieliśmy okazję poznać jedną z placówek organizacji - The Hub. Odcinek dwunasty zabiera nas tym razem do Akademii Nauki i Technologii, matczynego wydziału duetu Fitz-Simmons, którzy szczycą się najszybszym ukończeniem tej akademii. W holu głównego budynku znajduje się Ściana Walecznych (ang. Wall of Valor) upamiętniająca poległych agentów T.A.R.C.Z.Y. Wśród nazwisk znajdujących się na ścianie Skye wypatruje Bucky Barnesa, pomocnika Kapitana Ameryki z czasów drugiej Wojny Światowej. 
Poznajemy również Agentkę Weaver zarządzającą tym wydziałem akademii, jednak niestety nie bazuje ona na żadnej z komiksowych postaci. Po wypytaniu Weaver o dziwne urządzenie zamrażające (główny powód przybycia zespołu do Akademii) "zespół dochodzeniowy" udaje się do Kotłowni, by uzyskać więcej informacji. Kotłownia okazuje się tajnym klubem studenckim utrzymanym w stylu jakiego możemy się spodziewać po młodych naukowcach T.A.R.C.Z.Y.

W trakcie rozmowy w pada wzmianka o SSR (Strategic Scientific Reserve) będącej pierwszą wersją T.A.R.C.Z.Y. założoną podczas drugiej Wojny Światowej. SSR była już wspominana w pierwszym filmie o Kapitanie Ameryce, a trochę więcej o jej historii z pewnością dowiemy się pod koniec roku w serialu poświęconym Agentce Carter. Padają również wzmianki o Hydrze oraz AIM (Advenced Idea Mechanics), dwóch kluczowych organizacjach terrorystycznych w multiwersum Marvela. O ile o Hydrze jest głośno w drugiej połowie pierwszego sezonu "Agentów T.A.R.C.Z.Y." i przy okazji filmu "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz", o tyle AIM w serialowo-filmowym uniwersum Marvela pojawił się jedynie w filmie "Iron Man 3". Wspomniany jest tam głównie z nazwy, gdyż ani nie zarysowano w jakikolwiek sposób historii tej organizacji, ani też nie przedstawiono żadnej z kluczowych dla niej postaci czy nawet charakterystycznych żółtych kombinezonów.
W międzyczasie agent Coulson wraz z May prowadzą własne śledztwo w sprawie pochodzenia Skye. Dowiadujemy się że to właśnie ona jest obiektem 0-8-4 znalezionym w chińskiej prowincji Hunan. Dopiero późniejsze odcinki serialu dostarczają więcej informacji oraz spekulacji na temat Skye i jej dziedzictwa.

Wisienką na torcie komiksowych odniesień odcinka "Seeds" jest tożsamość sprawcy całego zamieszania w Akademii. Donald Gill w serialowej wersji jest genialnym osiemnastolatkiem. Udoskonalił on prototyp urządzenia stworzonego przez Fitza i Simmons, którego funkcją było zamrażanie atmosferycznej wilgoci (ang. Atmospheric Moisture Freezing Device).

Donald Gill jest kolejnym po Ghoście (opisywanym przy okazji analizy dziewiątego odcinka) przeciwnikiem Iron Mana z komiksów. Lepiej znany jest natomiast pod pseudonimem Blizzard. Zadebiutował w 223 zeszycie pierwszej serii "Iron Man" z 1987 roku. Nie jest sprecyzowane, czy kombinezon dający mu możliwość zamrażania wszystkiego dookoła jest tym oryginalnym należącym do Gregora Shapanki, czy kopią wytworzoną przez Justina Hammera. Gill jest tym najbardziej rozpoznawalnym Blizzardem Marvela (istnieje bowiem co najmniej kilku).
W swej kryminalnej karierze bohater ten bardzo często współpracował z Whirlwindem. Przez pewien czas był też członkiem pierwszej wersji Thunderbolts. Donald Gill odegrał dość znaczącą rolę w ostatniej historii "Invincible Iron Man" (#521-527 z roku 2012), a ostatnio był jednym z głównych "bohaterów" miniserii "Infinity: Heist" (cztery zeszyty wydane między listopadem 2013 a marcem 2014). Dla Blizzarda ta miniseria jest kluczowa, gdyż dowiadujemy się z niej o powiązaniu Gilla z rasą Inhumans, której okazuje się być potomkiem. Po zakończeniu procesu terragenezy poza zmianami fizycznymi uzyskał on moc elektrokinezy oraz zdolność wzmacniania energii elektrycznej w jego ciele, co powoduje wytworzenie się impulsu uszkadzającego pobliskie urządzenia elektryczne. Pojawienie się w serialu kogoś, kto później okazuje się należeć do Inhumans pozwala na snucie już bardziej precyzyjnych spekulacji na temat ewentualnego pochodzenia Skye... ale na razie to wciąż tylko teoria.
Końcowym elementem odcinka jest rozmowa telefoniczna agenta Coulsona z Ianem Quinnem. Phil informuje go, że jego zespół idzie po niego, jednak w odpowiedzi słyszy jedynie, że Jasnowidz przesyła pozdrowienia.

Powyższy tekst został napisany dla serwisu Hatak.pl i jest częścią cyklu publicystycznego KOMIKSOLOGIA. Oryginalna publikacja znajduje się w tym miejscu.

KOMIKSOLOGIA: Agenci T.A.R.C.Z.Y. 01x09

Po tym jak pierwszy sezon "Agentów" się skończył zostałem zapytany czy nie chciałbym napisać Komiksologii do dwóch wcześniejszych odcinków. A że jestem człowiekiem, któremu ciężko przychodzi odmowa dzisiaj serwuję pierwszy z tych dwóch tekstów. Będzie o Roxxon, żartownisiach Marvela, trzecioligowym przeciwniku Iron Mana i puszczenie oczka do DC.
Dziewiąty odcinek już od początkowych scen nawiązuje do wielokrotnie opisywanego na łamach Komiksologii Roxxon Energy Corporation. Mamy zarówno stację benzynową działającą pod szyldem Roxxon, jak i wzmiankę w artykule z gazety, z której dowiadujemy się o szczegółach kluczowego dla odcinka wypadku w laboratorium Accutech. Jeśli wierzyć gazecie, Accutech w MCU jest kolejną z wielu firm-córek Roxxon.
O ile serialowy Accutech na wzór komiksowego odpowiednika również zajmował się budową akceleratora cząstek, o tyle w komiksach stanowi własność korporacji Stark-Fujikawa. Samo laboratorium kilkukrotnie pojawiało się na łamach pierwszej serii "Iron Man" w latach 1987-1989.
Agent Coulson zapoznaje Skye z Index Asset Evaluation and Intake, protokołem T.A.R.C.Z.Y. odpowiedzialnym za spotkania z nowymi, niezarejestrowanymi Obdarowanymi (ludźmi posiadającymi nadnaturalne zdolności). IAEI potocznie zostało nazwane Welcome Wagon.

W międzyczasie Fitz-Simmons sporą część swojej uwagi poświęcają na psikusy i figle, których celem jest Skye. Usprawiedliwiają się tym, że jest to stały oraz niezwykle istotny element akademickiego życia, a w końcu Skye jest niejako w "akademii w terenie". To oczywiście nawiązanie do żartownisiów, którzy często przewijają się przez różne serie Domu Pomysłów. Najbardziej rozpoznawalnym jest z pewnością Johnny Storm, znany także jako Ludzka Pochodnia. Najczęściej (choć nie zawsze) ofiarą jego żartów jest drugi z członków Fantastycznej Czwórki - The Thing.
Jednym z kolejnych mrugnięć oka twórców serialu do widzów może być użycie przez Coulsona zegarka sygnalizującego. W tym przypadku jest to jednak odniesienie nie do Marvela, ale do konkurencyjnego DC. Podobny zegarek jest nieodłącznym elementem noszonym przez Jimmy'ego Olsena – przyjaciela Supermana.
Ze wspomnianego wcześniej artykułu oraz rozmów między bohaterami dowiadujemy się o wypadku w Accutech, podczas którego zmarły cztery osoby: Jack Benson, Frank Delacorte, Arlene Willoughby oraz Tobias Ford (choć w gazecie widnieje nazwisko Trost). Jedyną ocalałą osobą jest obwiniana przez wszystkich za ten wypadek Hannah Hutchins. Odpowiedzialnym za sabotaż jest Tobias, który - jak się okazuje - przeżył eksplozję, a co więcej, udało mu się wytworzyć wyłom między wymiarami. Może to być kolejne nawiązanie do "Thor: Mroczny świat", a opisywane przez niego miejsce może być Muspelheimem, wymiarem Darkforce bądź Mrocznym Wymiarem. Wytworzenie tego wyłomu dało Tobiasowi kilka niezwykłych umiejętności, w tym: teleportacji, bycia niewidzialnym oraz nienamacalnym.

Kilkukrotnie jest także nazywany Duchem. To w połączeniu z jego nowymi zdolnościami świetnie pasuje do opisu jednego z pomniejszych przestępców (oraz przeciwnika Iron Mana) – Ghosta. Ghost zadebiutował we wspomnianym wcześniej 219 zeszycie pierwszej serii "Iron Man". W nim po raz pierwszy pojawia się też Accutech, co tym bardziej wyklucza przypadkowość.
W komiksach nigdy nie została zdradzona jego prawdziwa tożsamość, więc równie dobrze może być Tobiasem z MCU. Swoją karierę zaczynał jako sabotażysta-wolny strzelec, który nie cierpiał (i nadal nie znosi) "złych, skorumpowanych korporacji". W komiksach można go spotkać głównie w zeszytach poświęconych Iron Manowi, drużynie Thunderbolts (tej z pierwszej serii 1997-2012), Dark Avengers, a nawet Spider-Woman czy Deadpoolowi.
Ponownie przedstawiony zostaje Pokój Przesłuchań, który - jak się dowiedzieliśmy w poprzednim odcinku (jego analizę znajdziecie tutaj) - jest wykonany z Vibranium pokrytego węglikiem krzemu. Pokój jest nazywany przez Skye Koszmarnym Pudełkiem - to bezpośrednie nawiązanie do magicznego artefaktu, pudełka przechowującego energię pochodzącą z ludzkich emocji. Pojawiło się ono w kilku zeszytach pierwszej serii "Man-Thing" z 1975 oraz jednorazowo w 32 zeszycie trzeciej serii "Dr Strange" z 1991.
Bonusem jest końcowa scena, w której bohaterowie grają w Upwords (wariacja popularnych Scrabbli). Na planszy widzimy takie słowa jak: "espionage" ("szpiegostwo"), "Strange Tales" (tytuł komiksu, w którym debiutuje T.A.R.C.Z.A.), "Tales of Suspanse" (komiks, w którym pojawia się po raz pierwszy Iron Man) oraz "Zodiac" (nawiązanie do tajnej organizacji Zodiac, o której poczytacie przy analizie 16 odcinka "Agentów T.A.R.C.Z.Y.").

Powyższy tekst został napisany dla serwisu Hatak.pl i jest częścią cyklu publicystycznego KOMIKSOLOGIA. Oryginalna publikacja znajduje się w tym miejscu.

KOMIKSOLOGIA: Agenci T.A.R.C.Z.Y. 01x21


Stało się. Moja komiksologia 21. odcinka "Agentów T.A.R.C.Z.Y." pt. "Ragtag" wylądowała w sieci i możecie się z nią zapoznać zarówno tutaj jak i na Hatak.pl. Dla wszystkich Czytelników którym spodobała się ta seria felietonów mam dobrą wiadomość - przez wakacje (a nawet i wcześniej) planuję nadrobić zaległe analizy odcinków 8-14. A teraz pora na "Ragtag"!
Przedostatni odcinek pierwszego sezonu "Agentów T.A.R.C.Z.Y." pamięta o miłośnikach komiksów i serwuje co najmniej kilka istotnych odniesień, które dodatkowo wzbogacają serialowo-filmowe uniwersum.

Po początkowych scenach przedstawiających pierwsze spotkanie Warda z Garrettem oraz początek szkolenia tego pierwszego zostaje wyjawiona informacja o zabójstwie kolumbijskiego króla narkotykowego – Alejandro Castillo aka El Dogo. El Dogo poza luźnym skojarzeniem pseudonimu z T'Dogo (wojownika z Wakandy) niestety z komiksami nic nie łączy.

Samego zabójstwa natomiast w krwawy sposób dokonał Deathlok. Całe wydarzenie zostało zrelacjonowane na kanale informacyjnym, co oznacza, że istnienie Deathloka przestało być tajemnicą dla społeczeństwa. Dodatkowo reporter zadaje pytanie, czy wykonujący polecenie Michael Peterson jest człowiekiem czy potworem. Pytanie to bardzo często towarzyszy historiom o Hulku albo The Thing (będącego członkiem Fantastycznej Czwórki).
W międzyczasie zespół Coulsona pozbawiony jakichkolwiek zasobów czy wyposażenia zastanawia się nad swoim kolejnym krokiem. Agent Triplett przybywa z pomocą i walizką swojego dziadka, w której znajduje się zestaw narzędzi Howling Commandos (o których pisałem już wcześniej).
W walizce znalazły się takie rzeczy jak: zabawkowy "bzyczek" emitujący sygnał elektromagnetyczny, atrapa papierosa będąca mocnym laserem, przypinka do marynarki wykorzystująca fale radiowe UHF (ultra wysokiej częstotliwości) do wyszukiwania danych komputerowych, oryginalny ręczny promień hipnotyzujący (Beta Handheld Hypno-Beam) oraz ćwierćdolarówki kryjące w sobie walkie-talkie. Wspomniany zostaje również Transistorized Blast Gun (w komiksach wynalazek Tony’ego Starka, więc należy założyć, że w MCU jest dziełem jego ojca, Howarda). Większość z nich pojawiła się na stronach 135 i 136 zeszytu "Strange Tales" z 1965 roku.
Mając już odpowiednie wyposażenie, zespół decyduje się przejść do ofensywy i zinfiltrować Cybertek, firmę odpowiedzialną za Deathloka i wspierającą HYDRĘ. Coulson oraz May podszywają się pod byłych naukowców S.H.I.E.L.D. i dostają do głównego budynku. Po kilku chwilach i scenie akcji lądują w pokoju zawierającym papierowe kopie wszystkich danych firmy.

Podczas przeszukiwania agenci natrafiają na szafy dokumentów oznaczonych etykietami Brand Corporation Security oraz Metrobank Correspondence. Brand Corporation i Metrobank podobnie jak Cybertek są firmami-córkami albo raczej oddziałami Roxxon Energy Corporation. Brand Corporation skupia się na naukowych badaniach i rozwoju (R&D), a co ważniejsze, to tutaj pracował i ostatecznie przemienił się w swoją niebieskofutrzaną formę Hank McCoy znany jako Bestia (nr 11 "Amazing Adventures" vol. 2 z 1972 roku). Natomiast Metrobank często był powiązany z grupą N’th Command próbującą przejąć kontrolę nad światowym rynkiem (nr 289 pierwszej serii "Captain America" z roku 1984).
Ostatecznie agenci znajdują dane związane z projektem Deathlok i okazuje się, że John Garrett jest Pacjentem Zero – pierwszym, który przeżył zabieg. Dodatkową ciekawostką jest informacja o tym, że projekt powstał już w roku 1990. Jest to o tyle zabawne, że pierwsza komiksowa historia o Deathloku opublikowana na łamach 25 zeszytu pierwszej serii "Astonishing Tales" z 1974 rozgrywała się w przyszłości, właśnie w roku 1990.
W międzyczasie Raina odkrywa we krwi Skye coś niezwykłego i podobnego do jej własnej. Z późniejszej rozmowy z nią Ward dowiaduje się pewnej rzeczy o przeszłości Skye – chińskie miasteczko w prowincji Hunan, w którym została znaleziona jako małe dziecko, zostało zniszczone przez szukające jej potwory.

Już teraz spekuluje się, czy może chodzić o infiltrujących Ziemię Skrulli, czy też Skye i Raina należą do rasy Inhumans, która to w ostatnim czasie zaczyna odgrywać coraz istotniejszą rolę w komiksowym uniwersum Domu Pomysłów.
W jednej z końcowych scen "Ragtag" Raina, by uratować życie Garrettowi, podaje mu zsyntetyzowaną wersję GH-325 znanego z odcinków "T.A.H.I.T.I." oraz "Yes Man". Po tym, jak jego organizm ostatecznie reaguje na serum, zapytany o to, co czuje, odpowiada enigmatycznie, mówiąc "wszechświat".
To prawdopodobnie stanowi nawiązanie do Cosmic Awareness, wyjątkowej zdolności dającej świadomość wszystkiego, co go dotyczy we wszechświecie. Najczęściej obdarowani tą mocą są superbohaterowie powiązani z kosmiczną rasą Kree (Mar-Vell, Phyla Martyr, Noh-Varr, Genis-Vell), ale wśród innych posiadaczy są także takie postacie jak Srebrny Surfer, Galactus czy Phoenix. Ta informacja z kolei świetnie łączyłaby się z teorią wiążącą Skye z Kree.

Powyższy tekst został napisany dla serwisu Hatak.pl i jest częścią cyklu publicystycznego KOMIKSOLOGIA. Oryginalna publikacja znajduje się w tym miejscu.

KOMIKSOLOGIA: Agenci T.A.R.C.Z.Y. 01x19

Obiecana kolejna odsłona komiksologii, tej o dziewiętnastym odcinku "Agentów T.A.R.C.Z.Y." "The Only Light in the Darkness". Tym razem nie musieliście czekać tak długo jak na wcześniejszą notkę (następna część powinna być już niedługo!) ;)

Odcinek rozpoczyna się od wprowadzenia czarnego charakteru, Marcusa Danielsa (znanego również jako Blackout), którego nazwisko zostało wspomniane w poprzedniej odsłonie. Zadebiutował w dziewiętnastym zeszycie "Nova" z 1978 roku, a jego komiksowa geneza w dużej mierze pokrywa się z tym, co agent Coulson powiedział Fitzowi (choć w serialu nie zobaczymy jego stroju). Daniels był więc asystentem w laboratorium fizycznym badającym nową, nieznaną wcześniej formę promieniowania nazwaną ostatecznie Darkforce. Podczas jednego z eksperymentów Daniels został zmuszony do przyjęcia roli królika doświadczalnego, a jego ciało zostało zbombardowane promieniowaniem Darkforce. Po pewnym czasie okazało się, że Marcus potrafi manipulować energią, na wpływ której został wystawiony. Sama energia Darkforce również została poprawnie opisana przez Coulsona jako forma promieniowania kosmicznego, czyli najczystszej energii negatywnej. Jedyna różnica względem komiksowego oryginału to to, że w nich pochodzi ona z pobliskiego wymiaru.


Podczas jednej z rozmów dowiadujemy się, że Blackout po pierwszym pojmaniu i osadzeniu w The Fridge (więcej o placówce pisaliśmy przy okazji analizy siedemnastego odcinka) był obiektem dalszych eksperymentów. Działania prowadzone tym razem przez T.A.R.C.Z.Ę. spowodowały rozwinięcie jego mocy. To wyjaśnia jego zdolność do wysysania energii z pobliskich urządzeń czy żywych istot, gdyż rysunkowy pierwowzór nie posiadał takiej umiejętności. W komiksach za to również po schwytaniu był obiektem badań, tyle że prowadzonych w ramach rządowego Projektu P.E.G.A.S.U.S. (Potential Energy Group/Alternate Sources/United States), gdzie chciano przeanalizować moc Blackouta.

Ostatecznie zespół składający się z Coulsona, Fitza, Simmons i Tripletta zdołał pokonać Danielsa przy użyciu projektora promieni gamma zaprojektowanego przez nikogo innego, ale samego dr. Bruce’a Bannera. Przypuszczalnie chodzi o to samo (albo nieznacznie zmodyfikowane) urządzenie znane z komiksowych stronic. Projektor ten pojawił się po raz pierwszy w drugim zeszycie pierwszej serii "The Incredible Hulk" z roku 1962. Pierwotnie Gamma Gun wykorzystano, by podać Hulkowi ograniczoną dawkę promieniowania, dzięki czemu Banner mógł świadomie kontrolować jadeitowego olbrzyma (czwarty zeszyt wspomnianej pierwszej serii). Co ciekawe, Gamma Gun w swej większej postaci pojawił się zarówno w filmowym "The Incredible Hulk" z roku 1977, jak i wersji z 2008 (która wchodzi w skład obecnego kinowego uniwersum Marvela).


Gamma Gun to nie jedyny wynalazek w "The Only Light in the Darkness". Agent Koening w celu weryfikacji tożsamości i sprawdzenia, czy nikt z zespołu Coulsona nie jest ukrytym agentem HYDRY, poddaje każdego z osobna szczegółowemu badaniu przy użyciu wykrywacza kłamstw. Uroku dodaje fakt, iż urządzenie zostało zaprojektowane według wytycznych Nicka Fury'ego, który chciał, by nie potrafiła go oszukać nawet Czarna Wdowa. Mimo że w komiksach Marvela nie ma tak precyzyjnego odpowiednika dla tego specyficznego sprzętu, to dzięki niemu uzyskujemy kilka ciekawych informacji. Wśród wymienionych pełnych imion i nazwisk czy składów rodzin na szczególną uwagę zasługują dwie rzeczy.

Simmons na bezludną wyspę najbardziej chciałaby zabrać ze sobą TARDIS. To z jednej strony puszczenie oka do wszystkich fanów "Doktora Who" i nawiązanie do niebieskiej budki będącej wehikułem czasu, z drugiej poniekąd odniesienie do samych rysunkowych historii Domu Pomysłów. Brytyjski oddział Marvela w latach 1979-1996 wydawał bowiem komiksy, czasopismo oraz powieści graficzne poświęcone legendzie brytyjskiej telewizji. Doktor trafił nawet do multiwersum i pojawił się na Ziemi-5556. Doszło wtedy do kilku spotkań z postaciami Marvela, między innymi z Death Head czy Merlinem.


Druga informacja dotyczy agenta Antoine'a Tripletta, który okazuje się być wnukiem jednego z członków Howling Commandos (Wyjące Komando) – jednostki militarnej do zadań specjalnych i walki z HYDRĄ w trakcie II wojny światowej. W filmie "Captain America: Pierwsze starcie" w skład oddziału pod dowództwem Kapitana Ameryki wchodzili: Bucky Barnes, Dum-Dum Dugan, Gabriel "Gabe" Jones (najprawdopodobniej on jest dziadkiem Tripletta, chociaż nie zostało to potwierdzone), Jim Morita, James Montgomery Falsworth i Jacques Dernier.

Oryginalny, komiksowy skład był nieco większy. Znajdowali się w nim: Dum-Dum Dugan, Jim Morita, Gabriel Jones, Rebel Ralston, Isadore "Izzy" Cohen, Dino Manelli, Percival "Pinky" Pinkerton, Eric Koenig (o którym więcej tutaj), Jonathan "Junior" Juniper, Jerry Larkin, George Stonewell, Duane Willson, Hans Klaus i Fred Jones, a dowódcą był Nick Fury. Howling Commandos zadebiutowało w pierwszym zeszycie "Sgt. Fury and his Howling Commandos" z 1963 roku i – jak widać – tylko trzy postacie znajdują swoich odpowiedników w obu wersjach. 

Dość zabawnie natomiast wygląda w serialu przesłuchanie agenta Tripletta przez Koeninga, gdyż słyszymy, że gdyby to ten drugi był wnukiem członka Wyjącego Komanda, wytatuowałby to sobie na klatce piersiowej.


Interesujące jest też imię i nazwisko, które Skye dostała w sierocińcu – Mary Sue Poots. "Mary Sue" (w Polsce "Marysia Zuzanna") jest bardzo pogardliwym określeniem na wyidealizowaną, wspaniałą postać bez najmniejszej wady. W tym przypadku może to być przyznanie przez twórców racji fanom, którzy niejednokrotnie nazywali tak Skye.

W "The Only Light in the Darkness" nawiązano również do dość tradycyjnego przedstawienia odejścia kogoś z zespołu. Agentka May po rozmowie z Coulsonem decyduje się opuścić drużynę i wzorem np. Cyklopa zarzuca na ramię wojskową torbę, po czym odchodzi bez słowa pożegnania. Często taka scena była umieszczana na okładkach komiksów, by podkreślić wagę wydarzenia (chociaż oczywiście w większości przypadków postać wracała po kilku zeszytach).


Pod koniec odcinka Melinda May ląduje w samochodzie swojej mamy (która swego czasu również była agentką, jednak na razie niestety nie wiadomo, której organizacji) i prosi ją o informacje pozwalające znaleźć Marię Hill.

Powyższy tekst został napisany dla serwisu Hatak.pl i jest częścią cyklu publicystycznego KOMIKSOLOGIA. Oryginalna publikacja znajduje się w tym miejscu

KOMIKSOLOGIA: Agenci T.A.R.C.Z.Y. 01x17

Pora nadrobić zaległości i przedstawić kolejną odsłonę pisanej dla Hatak.pl Komiksologii mojego autorstwa. Tym razem pod mikroskopem wylądował odcinek oznaczony numerem siedemnaście. W przeciągu najbliższego tygodnia powinny pojawić się dwa kolejne teksty dla odcinków 19. i 21. (ot, upatrzyłem sobie nieparzyste ;) ).


Akcja "Turn, Turn, Turn" toczy się równolegle z wydarzeniami z filmu "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz" i jest z nimi ściśle powiązana. Uwaga na ewentualne spoilery.

W siedemnastym odcinku powraca kilka istotnych z komiksowego punktu widzenia postaci. Są to głównie agent John Garrett (opisany szerzej przy okazji analizy ostatniego odcinka) oraz Victoria Hand (sylwetkę której przybliżaliśmy już podczas przyglądania się siódmemu odcinkowi). Agentce Hand ponownie towarzyszą jej dwaj zaufani agenci: Jacobson oraz Shaw. Na ich nazwiska można się natknąć w komiksach, chociaż nie mają z tymi postaciami raczej nic wspólnego.


Jacobson może stanowić nawiązanie do Luke'a Jacobsona, znanego biznesmena ze świata mody pojawiającego się jedynie w trzech komiksach ("Dakota Nort", zeszyty nr 1, 2 i 5 z lat 1986-1987).


Shaw natomiast jest znacznie bardziej rozpoznawalnym nazwiskiem, kojarzonym głównie z Sebastianem Shaw ("X-Men", nr 129 z 1980 roku) – mutantem i członkiem Klubu Hellfire mającym znaczący wpływ na korupcję Phoenix Force i ostatecznie przeistoczeniu się Jean Grey w Dark Phoenix. Kilkukrotnie w rozmowach słyszymy również odniesienia do Nicka Fury i Kapitana Ameryki.

Jednak najistotniejszym komiksowym elementem odcinka jest wychodząca z ukrycia HYDRA, która - jak się okazuje - infiltrowała T.A.R.C.Z.Ę. i odbudowywała się w jej szeregach od końca II wojny światowej.


Organizacja po raz pierwszy pojawiła się na kartach 135. zeszytu pierwszej serii "Strange Tales" i od tamtej pory stała się stałym elementem rysunkowych historii Domu Pomysłów. Istotne jest to, że jej geneza w filmowo-serialowym uniwersum Marvela bardzo mocno bazuje na tym, co zostało przedstawione w komiksach.

Historia tej organizacji terrorystycznej o zapędach do kontroli nad światem sięga schyłku II wojny światowej, a założycielem HYDRY był nazista Baron von Strucker (którego mieliśmy okazję zobaczyć w scenie po napisach "Zimowego żołnierza"). Po przegranym konflikcie została "rozbita", a co najmniej kilku jej agentów - głównie naukowców - zostało wcielonych w szeregi dopiero powstającej T.A.R.C.Z.Y. To pozwoliło von Struckerowi w łatwy sposób zinfiltrować nową jednostkę, a z czasem na wysokich stanowiskach obsadzić własnych agentów. Wszystko po to, by w końcu "wyjść z cienia w światło" (ang. "out of the shadows, into the light", co przez niektórych może być uznane za easter eggową aluzję do czarno-białej miniserii Marvela "Shadows and Light").


Owa chwila nastąpiła właśnie teraz, w trakcie akcji siedemnastego odcinka "Agentów T.A.R.C.Z.Y." oraz "Zimowego żołnierza". Wielu podwójnych agentów ujawnia się i pokazuje, pod czyim sztandarem tak naprawdę służy.

Mając na uwadze komiksowe rodowody, ciekawie wypada to, kto po której stronie mocy się znajduje. Okazuje się, że mimo swojego dość radykalnego podejścia Victoria Hand do samego końca jest po stronie T.A.R.C.Z.Y. Niestety tego samego nie można powiedzieć o Johnie Garretcie, który okazuje się być długoletnim członkiem HYDRY (oraz - według domysłów agenta Coulsona - również Jasnowidzem). Po tym, jak przykrywka Garretta została spalona i prawda o jego przynależności do HYDRY wyszła na jaw, dochodzi do klasycznej sceny, w której Złoczyńca przedstawia cały plan Bohaterowi. W trakcie tej rozmowy wspomniana jest Akela Amador, której był poświęcony czwarty odcinek, "Eye Spy", a także znani z trzeciego odcinka, "The Asset", Ian Quinn (pojawiający się również w kilku kolejnych i - jak się okazuje - ściśle współpracujący z HYDRĄ) oraz profesor Franklin Hall a.k.a. Graviton. Od Garretta dowiadujemy się również, że agent Jasper Sitwell należy do HYDRY (w komiksach był zaliczany do tych dobrych), co zostało także przedstawione w najnowszym filmie o Stevenie Rogersie.

Ostatecznie agentowi Coulsonowi udaje się pokonać Garretta i oszołomić go przy pomocy wynalazku Fitza znajdującego swój pierwowzór w komiksach.


Akcja "Turn, Turn, Turn" rozgrywa się w (niemającym odzwierciedlenia w komiksach) Hubie, do którego samolot Coulsona i jego zespołu - SHIELD-616 (nawiązanie do numerycznego oznaczenia mainstreamowego świata Marvela) - jest zdalnie ściągany. Nie jest to jednak jedyna placówka, o której wspomina się w tym odcinku. Wśród stworzonych na potrzeby kinowego uniwersum miejsc znalazły się: Hub, Akademia T.A.R.C.Z.Y., Sandbox oraz Treehouse. Usłyszymy także o The Fridge - odpowiedniku komiksowego Ice Box. Ta placówka pojawiła się po raz pierwszy w drugiej serii "Maverick" w ósmym zeszycie. Jest to kanadyjskie więzienie o najwyższym poziomie bezpieczeństwa przeznaczone dla superludzi. W całej swojej historii odnotowano tylko jeden przypadek próby ucieczki - zatrudniony przez Ivana the Terrible Confessor planował uwolnić jego współpracowników: Hammera i Sickle.


Wspominany jest również Triskelion, umiejscowiona na wyspie kwatera główna T.A.R.C.Z.Y. pochodząca ze stronic komiksów Domu Pomysłów osadzonych w uniwersum Ultimate (Ziemia-1610) i przedstawiona w drugim zeszycie "Ultimates". W późniejszych czasach Triskelion stał się główną siedzibą drużyny Ultimates (w uproszczeniu: odpowiednik Avengersów, z tym że stworzony przez T.A.R.C.Z.Ę. oraz rząd Stanów Zjednoczonych w celu ochrony kraju przed atakami superprzestępców). Ostatecznie po wielu odbudowach i przebudowach Triskelion stał się latającą fortecą (pierwszy zeszyt "Cataclysm: The Ultimates Last Stand" vol. 1). Triskelion jest również centralnym miejscem kulminacyjnych scen "Zimowego żołnierza" i niejednokrotnie widzimy go na dużym ekranie.

Powyższy tekst został napisany dla serwisu Hatak.pl i jest częścią cyklu publicystycznego KOMIKSOLOGIA. Oryginalna publikacja znajduje się w tym miejscu.

KOMIKSOLOGIA: Agenci T.A.R.C.Z.Y. 01x15

Przed Wami mój pierwszy tekst poświęcony komiksom/serialom, którym zadebiutowałem na serwisie hatak.pl i jeśli przypadnie Wam do gustu, to będę go publikował również tutaj. KOMIKSLOGIA to cykl publicystyczny zajmujący się wyszukiwaniem, opisaniem i przybliżeniem nawiązań do komiksów w serialach/filmach. 

Miło mi również poinformować o reanimowaniu Geeka Subiektywnie! Trochę tu nazmieniałem by było przejrzyściej i czytelniej. Dajcie znać w komentarzach co o tym sądzicie ;) Nie przedłużając, oto KOMIKSOLOGIA 15 odcinka "Agents od S.H.I.E.L.D."

Po kilku znacznych przerwach "Agenci T.A.R.C.Z.Y." powrócili na ekrany z coraz lepszymi odcinkami. Lepszymi w kontekście nawiązań zarówno do komiksowego, jak i filmowego uniwersum Marvela. Wszystko za sprawą głównego wątku 15. odsłony – przybycia na Ziemię Lorelei i ścigającej jej Lady Sif.

Lorelei jest młodszą siostrą znacznie popularniejszej w komiksach (oraz ostatnich serialach animowanych produkcji Disneya) Amory, lepiej znanej jako Enchantress – obie siostry są mocno powiązane z Lokim, który to często wykorzystywał je w swoich machinacjach przeciwko Thorowi. Jednak zamiast śladami siostry szkolić się w sztukach magicznych, Lorelei postanowiła rozwinąć jedynie kilka swoich naturalnych umiejętności, co w połączeniu z niezwykłą urodą pozwala jej dominować wolę wszystkich mężczyzn i wymuszać na nich bezwzględne posłuszeństwo. Jej działania zawsze były motywowane żądzą bogactwa oraz władzy.



Lorelei zadebiutowała na kartach 337. zeszytu "Thor, vol. 1" (1983), natomiast w serialu miała swoje cameo w ostatniej scenie 14. odcinka. Tutaj twórcom "Agentów T.A.R.C.Z.Y." należy się pochwała, gdyż jej postać jest niezwykle wierna komiksowemu pierwowzorowi - zgadza się charakteryzacja, kostium, pełne przeniesienie jej osobowości oraz cały zestaw mocy, co niewątpliwie jest bardzo wyraźnym ukłonem w kierunku czytelników komiksów, którym Lorelei nie jest obca.

W kwestii nawiązań do filmów dowiadujemy się, że jej przybycie na Ziemię jest spowodowane atakiem Mrocznych Elfów na Asgard. Podczas zamieszek w więzieniu (w którym to spędziła blisko 600 lat po jej ostatniej konfrontacji z Sif) Lorelei udaje się zbiec i - wykorzystując jedno z sekretnych przejść Lokiego - trafia do Doliny Śmierci na pograniczu Kalifornii oraz Nevady. Stąd dość szybko przenosi się do "Pustynnej Oazy Rosie", przydrożnego baru w Nevadzie. W komiksach nie znajdziemy bezpośredniego odpowiednika, chociaż w uniwersum Marvela znajduje się kilka "Barów Rosie", które przewinęły się w historiach Daredevila czy Wolverine'a. Jednak to w Dolinie Śmierci agent Coulson ze swoją ekipą i kilkoma agentami spotyka Lady Sif, która jest kolejnym istotnym elementem odcinka.


W "Yes Men" ponownie ujrzymy Jaimie Alexander w roli Sif, którą było nam dane poznać w obu częściach "Thora". W komiksach po raz pierwszy pojawiła się w 102. zeszycie "Journey into Mystery" z 1964 roku, a o najnowszych przygodach komiksowej kochanki Thora i siostry Heimdalla można przeczytać w tej zakończonej już serii (numery 646-655).

Jeśli ktoś uważał, że w "Mrocznym świecie" nie było jej zbyt wiele, "Yes Men" całkowicie to rekompensuje. Sif w telewizyjnym wydaniu bazuje jednak wyłącznie na swojej filmowej kreacji i nie dodaje do postaci niczego nowego z komiksów. Szkoda na przykład, że bohaterka (podobnie jak wszyscy Asgardczycy) podczas rozmowy nie używa zwrotów "thee" czy "thou".

Komiksowa Lady Sif należy do tych kilku wyjątkowych, niezwykle silnych i charakterystycznych postaci Marvela. Poza samą siłą fizyczną cechuje się niesamowitym poczuciem sprawiedliwości i lojalności, honorem oraz odwagą. W filmach o Thorze cechy te były dość słabo przedstawione, nieco lepiej wygląda to w "Yes Men". Szacunek, z jakim odnosi się do agentki May po ich krótkiej rozmowie, świadczy o docenieniu drugiej doświadczonej wojowniczki w świecie mężczyzn, tak podatnych na proste sztuczki Lorelei. Drugim wyraźnym przykładem jest przezwyciężenie chęci dokonania samosądu nad Lorelei i dopełnienie polecenia Odyna pod koniec odcinka. Być może w trzeciej odsłonie kinowego "Thora" scenarzyści ją docenią i śladem Czarnej Wdowy z "Zimowego żołnierza" doczeka się wyraźniejszej oraz bliższej komiksom roli, na którą zdecydowanie zasługuje.


Wszystkich miłośników filmowego uniwersum z pewnością zainteresowała rozmowa Sif z Coulsonem, z której wynika, że Thor nie wie o powrocie Phila do świata żywych. Co ciekawe, agent prosi, by tak zostało, gdyż chciałby osobiście przekazać tę informację Bogowi Piorunów. Podczas tej samej rozmowy Sif jest wypytywana o różnych kosmitów, szczególnie o "tych niebieskich" (jednego z nich widzieliśmy w poprzednim odcinku - "T.A.H.I.T.I."). Odpowiedź, którą słyszymy, jest istną kopalnią komiksowych odniesień, bowiem Lafy Sif wymienia cały szereg pozaziemskich istot. Która z nich może być częścią zagadki wskrzeszenia Coulsona?

Wspomnieni przez Sif Interdites po raz pierwszy pojawili się na stronach 15. numeru "Warlocka" (1976). Są przedstawieni jako lud wędrownych psioników z umiejętnościami przewidywania przyszłości, jednak bez żadnych nadzwyczajnych zdolności leczniczych. Sif bardzo szybko dodaje, że ta rasa nigdy nie odwiedziła Ziemi.


Levianie na dobrą sprawę nie cechują się niczym szczególnym. Pojawiają się jedynie w dwóch zeszytach "Thora" (numery 256-257 z 1977 roku). Od tamtej pory i zniszczenia ich rodzinnej planety dryfują bez celu na statku ewakuacyjnym.


Pheragoci to z kolei rasa niezwykle silnych, wytrzymałych i masywnych wojowników (pierwszy numer "Herculesa" z roku 1982), jednakże mając na uwadze ich charakterystyczną budowę, nijak nie pasują do obrazu kosmity z 14. odcinka serialu.


Sif wymienia w końcu Kree, jedną z najważniejszych ras w kosmicznym zakątku Marvela. Jest dobrze znana większości fanów rysunkowych historii, gdyż niejednokrotnie ingerowała w sprawy toczące się na Ziemi. Kree to zaawansowani technologicznie, wyjątkowi i bardzo dobrze zorganizowani wojownicy. Szybko zbudowali ogromne, potężne kosmiczne imperium, z którym liczą się wszyscy. Od czasu, gdy zadebiutowali w komiksach (nr 65. serii "Fantastic Four" z 1967 roku), bardzo często powracają i są stałym elementem uniwersum Marvela.

Historia Kree bardzo często przeplatała się z tą Ziemi, o czym najlepiej świadczy chyba fakt przeprowadzania eksperymentów genetycznych na prehistorycznych mieszkańcach naszej planety. Co ciekawe, jeden z najwspanialszych obrońców Ziemi, Kapitan Marvel (znany także jako Mar-Vell), jest właśnie przedstawicielem rasy Kree.

Ci konkretni niebiescy kosmici są ważni z jeszcze trzech powodów. Po pierwsze, to właśnie Kree fizycznie najbardziej przypominają istotę z odcinka pt. "T.A.H.I.T.I.". Po drugie, ich pojawienie się w serialu zostało potwierdzone przez Chloe Bennett, serialową Skye. Aktorka ostatecznie ze swojej wypowiedzi się wycofała, tłumacząc, że i ona tak po prostu podejrzewa. Niedługo pewnie przekonamy się, jak było naprawdę, bo trzecim powodem jest mający swoją premierę w sierpniu kolejny film osadzony w kinowym uniwersum Marvela - "Strażnicy Galaktyki". W nim Kree mają odgrywać istotną rolę.



Sarkowie są następną rasą, o której wspomina Sif, ale niewiele o nich wiadomo. Poza pierwszą serią o Adamie Warlocku rzadko kiedy można było o nich przeczytać. Przyszła ukochana Thora dodaje jednak, że ich również nie było dotychczas na Ziemi.


Centaurianie, w przeciwieństwie do trzech pierwszych ras, są znacznie lepiej znani w komiksowym wszechświecie. Humanoidalni niebieskoskórzy z charakterystycznym czerwonym grzebieniem na głowie prowadzą plemienny tryb życia i okazjonalnie można ich zobaczyć w różnych kosmicznych seriach.


Najbardziej znanym przedstawicielem tej rasy jest zdecydowanie Yondu Udonta, członek Strażników Galaktyki z alternatywnej przyszłości (Ziemia-691), której to była poświęcona cała pierwsza seria "Guardians of the Galaxy" (1990-1995). Yondu pojawił się epizodycznie również w drugiej, znacznie popularniejszej serii "Strażników" (numer 16. "Guardians of the Galaxy, vol. 2" z 2009 roku). Mimo iż nie jest postacią z mainstreamowego uniwersum Marvela, Yondu zobaczymy w nadchodzącym filmie Jamesa Gunna. W "Strażnikach Galaktyki" w tej roli wystąpi Michael Rooker.


W rozmowie Coulsona i Sif wymienia się też Lodowych Olbrzymów, mieszkańców Jotunheimu, których było całkiem sporo w pierwszym filmie o Bogu Piorunów. W komiksowym uniwersum pojawiają się po raz pierwszy już w roku 1965 na kartach 112. numeru "Journey into Mystery", a później można ich często spotkać w historiach poświęconych Thorowi, Lokiemu czy nawet walczących z Hulkiem (nr 6-8 "Indestructible Hulk"). Lady Sif przypomina również o próbie ataku Lodowych Olbrzymów na Ziemię, która to została powstrzymana przez Asgardczyków.


W tym samym odcinku swój kolejny gościnny występ zalicza Jasper Sitwell, o którym pisaliśmy przy okazji omawiania siódmego odcinka serialu oraz "Thora". Tym razem agent Sitwell rozmawia z agentem Coulsonem na temat miejsca pobytu Nicka Fury'ego, którego niedostępność wyraźnie nie podoba się Coulsonowi, gdyż ma do dyrektora wiele pytań związanych z tym, co wydarzyło się w poprzednim odcinku. Jego dalsze losy pokazano w "Zimowym żołnierzu".

W "Yes Men" zostały zaprezentowane dwa przedmioty asgardzkiego pochodzenia. Pierwszy to oczywiście uzbrojenie Sif (tarcza i miecz o dwóch ostrzach), które jest dobrze znane z wcześniejszych filmów. Z komiksami mają znacznie mniej wspólnego, gdyż na ich kartach Boginię Wojny najczęściej zobaczymy wyposażoną w miecz klasycznej konstrukcji.


Drugim przedmiotem jest zaś kołnierz wykonany przy pomocy asgardzkiej technologii, który skutecznie niweluje u Lorelei umiejętności manipulowania mężczyznami. To jedynie wymysł scenarzystów i próżno go szukać w komiksowych historiach o Asgardczykach. Podobne urządzenie było pokazane pod koniec "Avengers", jednak Lokiemu nałożono nieco bardziej dosłowny knebel.


Powyższy tekst został napisany dla serwisu Hatak.pl i jest częścią cyklu publicystycznego KOMIKSOLOGIA. Oryginalna publikacja znajduje się w tym miejscu.

Przegląd Geekowskich Prezentów Part II

Święta za rogiem i powoli wszyscy dajemy się ponieść szałowi zakupów. Rok temu opublikowałem nieduże zestawienie prezentów dla geeka. Jasne, było to post factum i w zasadzie był to przegląd co ciekawszych pomysłów. Oczywiście zapraszam wszystkich zainteresowanych do przejrzenia co tam umieściłem, gdyż nadal są to dobre i uniwersalne przykłady prezentów! :)
W tym roku natomiast przedstawiam Wam podobny wpis, ale z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym i nowymi rzeczami, które ucieszą niejednego obdarowanego/obdarowaną!
Dla kinomanów
W tym roku dostaliśmy kilka bardzo dobrych (i kilka średnich, ale o gustach się nie dyskutuje) filmów sci-fi/fantasy a spora ich część jest już dostępna na DVD/BD. Począwszy od The Hobbit: Niezwykła Podróż, przez Iron Man 3, W Ciemności: Star Trek (nie cierpię polskiej wersji tytułu), Elizjum, Pacific Rim, Iluzja, Wolverine, Grawitacja, R.I.P.D. Agenci z Zaświatów (dla desperatów), Riddick, czy wreszcie Martwe Zło, World War Z lub Człowiek ze Stali. Kolejność przypadkowa. 
Rewelacyjnym pomysłem są również wszelkie bundle packi i reedycje klasyków. Na przykład Stara i Nowa Trylogia Gwiezdnych Wojen. Najlepiej razem. W sam raz by się nie nudzić czekając na premierę Star Wars Episode VII. I co z tego, że ta dopiero za dwa lata?
Jedyna rzecz, którą mogę mieć na DVD/BD, to własnie saga SW.
Gry
Temat problematyczny, gdyż nie każdy wszystko lubi i nie musi przepadać za tymi samymi grami co my. Więc w tym przypadku najlepiej będzie zrobić wywiad środowiskowy. Dowiedzieć się co dana osoba już posiada, na co poluje lub jaki typ gier tym najbardziej lubianym. W tym roku wyszło kilka bardzo ciekawych gier oraz edycji GOTY. Z całą pewnością godnymi uwagi są Tomb Raider, Bioshock: Infinite, dmc: Devil May Cry, The Last of Us, konsolowe Diablo 3, trylogia Batman Arkham, Assassin's Creed IV, czy w końcu The Elder Scrolls V Skyrim Legendary Edition. Gra nie jest nowa, ale to wydanie zawiera wszystkie dodatki, więc zapewni miłośnikom cRPG masę godzin rozrywki.
Nie zapominajmy o next-genowym szaleństwie jakie zafundowało nam Sony z premierą Playstation 4 oraz Microsoft z nowym Xbox One (który koniec końców nawet ściągnięty z zachodu działa w naszym kraju). O ile niekoniecznie musi być to zakup samej konsoli, to nie zapominajmy o peryferiach, dodatkowych padach i innych akcesoriach. W przypadku XbOne i PS4 różnorodność dostępnych gier jest ograniczona, przez co nasze pole manewrowe jest tu zawężone.
Bonus: gry planszowe, figurkowe gry wojenne, karcianki. To pomysły do osobnej kategorii, jednak nie jest to mój konik, przez co nie jestem w stanie przedstawić Wam najciekawszych (ba! jakichkolwiek) tegorocznych premier. Jednak dla chcącego nic trudnego, więc jeśli ktoś z Was zdecyduje się na taki pomysł, to będzie wiedział gdzie szukać!
To był całkiem niezły rok, więc jest w czym przebierać!
Komiksowo
Największe tegoroczne eventy i crossy DC i Marvela za nami. Część z nich można już kupić w wydaniach zbiorczych. To właśnie wydania zbiorcze są najprzyjemniejszymi dla oka i najlepiej prezentującymi się na półce. W rodzimych sklepach internetowych zajmujących się komiksami jest obecnie masa promocji i przecen na wydania zbiorcze eventów i co ciekawszych storyarc'ów. Sęk w tym, że podobnie jak przy grach najlepiej dowiedzieć się wcześniej które są tymi najbardziej pożądanymi. Albo najzwyczajniej poprosić o listę z kilkoma kilkunastoma pozycjami, z której później sobie coś wybierzemy. Przynajmniej będziemy mieli pewność, że obdarowany będzie zadowolony z prezentu!
Jedna z najlepszych miniserii. Serio!
Plakaty i kalendarze
Co tu dużo mówić? Chyba każdy geek chce by ściany jego pokoju były ozdobione barwnymi plakatami z ulubionymi superbohaterami lub postaciami i motywami z gier, za którymi szaleją. W tym przypadku wystarczy szczątkowa wiedza na temat tego co dany geek lubi. Informacja na temat ilości pustych ścian w pokoju również może być przydatna, a jeśli tej jest za mało na plakat, to kalendarz w podobnej konwencji jest dobrą alternatywą.
Ten plakat będzie mój. Jak tylko wymienię pokój na większy... Ale będzie!
Gadżety
Słowo-klucz. Pod nim może kryć się praktycznie wszystko. Breloczki do kluczy, maskotki i pluszaki, figurki, koszulki, biżuteria dla Pań, przypinki, pałeczki do sushi stylizowane na miecze świetlne, rękawiczki do obsługi smartfona, fikuśne pendrive'y, wszelkiej maści durnostojki i zabawne peryferia podpinane pod USB. Gadżety mogą stanowić główny prezent, lub być miłym dodatkiem do czegoś większego. 
Wieżyczka z Portala pod USB, albo pendrive Millennium Falcon? No problem!
Drobna rada
Jak widzicie ilość pomysłów na prezent dla geeka jest całkiem pokaźna i wbrew pozorom jest różnorodnie. Najlepiej zacząć poszukiwania od wybrania konkretnej tematyki i centrum zainteresowań danego geeka. Czy to seria gier, ulubione uniwersum (komiksowe, filmowe, książkowe, serialowe), czy coś czysto technologicznego. 
Jak już wybierzecie i jeśli dodatkowo zrobicie to trafnie (nie oszukujmy się, nie jest to takie trudne jeśli znacie go trochę!), to nie ma bata by Wasz geek nie był zachwycony Waszym prezentem! Pamiętajcie o tym :)

P.S. Zachęcam Was do podzielenia się w komentarzach swoimi pomysłami na świąteczną paczkę dla geeka, bo z całą pewnością nie ująłem tu wszystkiego!